Sean O’Malley już w ten weekend na UFC 269 powróci do oktagonu, ale mogliśmy zobaczyć go wcześniej. „Sugar” wystąpił z propozycją zastąpienia Aljamaina Sterlinga na UFC 267. I choć wiele osób uważało, że to element trash talku okazuje się, że fighter naprawdę chciał walki w Abu Zabi!
Gwoli przypomnienia: na UFC 267 miało dojść do wyczekiwanego rewanżu o pas mistrzowski kategorii koguciej pomiędzy Aljamainem Sterlingiem i Petrem Yanem. Rosjanin stracił tytuł przez własny błąd, wyprowadzając kolano na podnoszącego się „Funk Mastera”. Od tamtej pory wielokrotnie „No Mercy” podkreślał, że Amerykanin dostał pas płacząc jak dzi*ka.
Do walki niestety nie doszło, gdyż Sterling na miesiąc przed show nie dostał zielonego światła od lekarzy. Nowym co-main eventem gali w Abu Zabi zostało starcie Petr Yan vs. Cory Sandhagen, a na szali – ku niezadowoleniu „No Mercy” – postawiony został tymczasowy pas mistrzowski. Rosjanin wygrał z „The Sandmanem” jednogłośną decyzją sędziów.
O’Malley: „Widziałem wygraną dla obu stron”
Zanim jednak ogłoszono występ Cory’ego Sandhagena w drugiej walce wieczoru UFC 267, propozycję walki złożył dość niespodziewany fighter. Sean O’Malley, który nie spotkał się jeszcze z nikim z top 15 dywizji koguciej, zasugerował chęć pojawienia się w Abu Zabi.
Petr Yan określił później ofertę „Sugara” jako gadkę pod publiczkę, a i Cory Sandhagen stwierdził, że nawet O’Malley wie, że ta propozycja była śmieszna. Podczas niedawnego odcinka The MMA Hour Ariel Helwani zapytał o całą sytuację O’Malleya:
– Mówiłem serio, na 100%. Nienawidzę brać walki w tak krótkim odstępie czasu, wolałbym nie brać, ale widziałem w tym wygraną dla obu stron. Zawsze poniekąd pozostaję w niezłej formie, może niekoniecznie takiej do walki, ale miałbym 4-5 tygodni, więc mógłbym doprowadzić się do dobrego stanu. Chciałem wyjść i dać z siebie wszystko. Przegrana z Petrem Yanem nie byłaby aż tak wielką wielką stratą. To by pozwoliło dać jeszcze lepszy rewanż, jeśli bym na taki zasłużył.
– Ale tak, mówiłem 100% serio. Wiedziałem, że Cory jest na prowadzeniu, sam wierzyłem, że bardziej ode mnie zasługuje na walkę o pas, ale nie wiedziałem, czy w tamtym momencie byłby w stanie wyjść do oktagonu. Wiem, że Rob Font chorował, a T.J. nie miał szans na występ. Gdyby mi zaproponowali – bez zawahania przyjąłbym ten pojedynek.
Sean O’Malley nie był jednak potrzebny 30 października w Abu Zabi. Amerykanin, który jak sam stwierdził dostałby tyle samo za walkę z mistrzem, co przeciwnikiem spoza rankingu pojawi się w ten weekend na UFC 269. Rywalem „Sugara” będzie Raulian Paiva.
Źródło: The MMA Hour