UFC

Pierwsze słowa Mateusza Gamrota po porażce. „Nie spocznę dopóki nie zdobędę złota!”

Mateusz Gamrot nie schował głowy w piasek po porażce odniesionej na UFC 280. Polski lekki zapewnił fanów, że nie zamierza się poddać i cel bezzmiennie pozostaje tylko jeden!

Popularny „Gamer” stanął przed wielkim wyzwaniem w postaci prawdziwego weterana oktagonu, Beneila Dariusha. Panowie zmierzyli się w drugim pojedynku karty głównej UFC 280, które minionej soboty odbyło się w Abu Zabi. Mateusz przez całą walkę uporczywie szukał sprowadzeń, sporo kiwał i niejednokrotnie trafił Amerykanina.

To jednak urodzony w Iranie Amerykanin okazał się być lepszy. Według statystyk federacji Gamrot odczuł aż 67 uderzeń, podczas gdy sam celny był w 38. próbach. Do tego „Gamer” wylądował na deskach po jednej z bomb rywala. Koniec końców o wyniku zadecydowali arbitrzy, którzy orzekli jednogłośną wygraną Dariusha.

To dopiero druga zawodowa porażka Kudowianina, jednak pierwsza, co do której można nie mieć większych zastrzeżeń. Co ciekawe, obie „L-ki” w rekordzie byłego mistrza KSW miały miejsce właśnie w Abu Zabi.

Gamrot nie schował głowy w piasek. Jeszcze wczorajszego popołudnia wrzucił post na swoich social mediach z podziękowaniem dla tych, którzy byli przy nim przez cały czas na ostatniej prostej przed UFC 280: Mike’owi Brownowi, Łukaszowi Rajewskiemu i Borysowi Mańkowskiemu. „Gamer” przyznał, że w porównaniu do niego, oni znakomicie wywiązali się ze swoich zadań. Jeden z najlepszych polskich lekkich napisał jednak, że cel pozostaje niezmienny:

Sprawdź!  Wstrząsająca historia mistrza UFC. Sean Strickland zalał się łzami na wywiadzie [WIDEO]

– Przede wszystkim dziękuje Panowie za ten wspaniały czas tutaj i waszą pracę! Wy zrobiliście to wzorowo, lecz to mi zabrakło paru rzeczy…. Niestety wczorajsza noc nie potoczyła się jakbym chciał, ale taki jest sport. Rywalizacja ze ścisłą czołówką światową nie wybacza najmniejszych błędów.. Ale nie spocznę dopóki nie zdobędę złota! Szczyt jest blisko ale jeszcze nie teraz.

Mateusz nie zdradził, kiedy ponownie zobaczymy go w oktagonie. Podziękował wszystkim za słowa wsparcia, których posypało się niemało, i dodał, iż ma zamiar szybko wrócić na salę treningową.

Wnioski wyciągnięte, wiem co poprawić, na pewno nigdy nie odpuszczę! Dziękuje wszystkim za wsparcie i wiadomości! Doceniam! Chwila odpoczynku i wracam do pracy.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.