FAME MMA

Murański nie jest ofiarą hejtu? Jego ojciec reaguje na słowa Tańculi! „Przypisał swoje traumy i zmory Mateuszowi. Pogodzili się, ale Mateusz mu nie wybaczył”

Jacek Murański po raz kolejny zabrał głos po śmierci syna. Opublikował w social mediach zapis rozmowy z Internautką i zareagował na słowa Arkadiusza Tańculi.

8 lutego doszło do tragedii, jaką była śmierć Mateusza Murańskiego, która wstrząsnęła całym środowiskiem freakowym. Głos w tej sprawie zabrało wielu zawodników, w tym m.in. „Aroy”, który przez długi czas był skonfliktowany z rodziną Murańskich oraz dwukrotnie walczył z Mateuszem i Jackiem.

Po ostatnim pojedynku pogodził się jednak z „Muranem” i przyznał, że jego śmierć bardzo go zabolała – Słuchajcie, jestem w szoku, ja w ogóle nie wiem, co mam powiedzieć. Jeszcze parę dni temu pisaliśmy. (…) Słuchajcie to jest kolejna ofiara tak naprawdę hejtu w internecie.

– On mi po walce już mówił, że nie daje sobie rady z hejtem, że depresja, no i uciekł gdzieś tam w te używki. (…) Byliśmy przez wiele lat przyjaciółmi, potem cała Polska patrzyła na nasz konflikt. Pomimo tego wszystkiego, co się wydarzyło, tego wszystkiego, co powiedział i zrobił, ja tam nigdy do końca nie miałem do niego żalu.

Jacek Murański ponownie zabrał głos po śmierci syna

Po Tańculi kolejne osoby mówiły o tym, że Mateusz stał się ofiarą hejtu. Jak się okazuje, jest to określenie, które bardzo mocno nie spodobało się Jackowi. Ojciec zmarłego freak fightera już po raz kolejny zabrał głos i postanowił wyjaśnić kilka kwestii.

Sprawdź!  "Ferrari" dopiął swego! Zmierzy się z niepokonanym Kamilem Łaszczykiem na Fame MMA 17!

Kilka tygodni po tragedii udzielił wywiadu, w którym wyjaśnił, że Mateusz chorował na bezdech senny. To właśnie on miał doprowadzić do śmierci. Zapewniał również, że w organizmie 29-latka nie znaleziono żadnych leków, które rzekomo miał zażyć.

Tym razem Jacek poruszył inny temat. Odniósł się do wypowiedzi wielu osób, które nazywają jego syna ofiarą hejtu. Zapewnia, że nie miał problemy z tym, co wypisywali Internauci czy też z tym, co działo się podczas konferencji przed jego walkami.

W odpowiedzi na wpis jednej z Internautek opublikował obszerny komentarz, który następnie opublikował na swoich social mediach, aby wiadomość dotarła do większej liczby odbiorców:

– Wbrew kłamliwej narracji pochodzącej od osób, które albo nie miały z Mateuszem nigdy kontaktu, albo miały go incydentalnie, MATEUSZ NIE BYŁ ŻADNĄ OFIARĄ HEJTU. BYŁ OFIARĄ STRASZNEGO WYPADKU. Oczywiście do końca życia będę zadawał sobie pytanie, dlaczego… Dlaczego nie założył tej nocy maski wspomagającej oddychanie. (…) Mateusz wbrew bredniom rozpowszechnianym przez jego niby znajomych nie był, cyt. „zaszczuty”. Był pełnym radości człowiekiem. (…) Mateusz nie był niczyją i niczego OFIARĄ, to był przerażający w swoich tragicznych skutkach wypadek.

– Pojawiło się całe stado niby znajomych, mających dużo do powiedzenia na zasadzie NIC NIE WIEM, ALE SIĘ WYPOWIEM. Biorą też Mateusza na sztandary samozwańczy obrońcy przed rzekomym hejtem. To może byłoby i wygodne, ale też niezgodne z prawdą. (…) Mateusz kochał i był kochany, Mateusz realizował się zawodowo w życiu aktorskim, sportowym i w życiu prywatnym. A co do reakcji podpuszczonej tłuszczy podczas konferencji, to sam często wspominał o tym w wywiadach, cytuję, żeby był Batman, musi być Joker. Naprawdę ktoś mógłby dać wiarę, że można zawodowego aktora zniszczyć niepochlebnymi komentarzami w internecie…

Na tym nie koniec, gdyż odniósł się bezpośrednio do słów Tańculi. Skomentował również jeden z jego wywiadów. „Aroy” bowiem wyjaśnił, że pogodził się z Mateuszem. Teraz Jacek wyjaśnia, jak naprawdę miała wyglądać ich relacja:

Sprawdź!  Ferrari o mocnych słowach Oknińskiego: "Po co miałem się kontaktować z trenerem? Żeby usłyszeć przez telefon..."

– Zapewne masz też na myśli wypowiedź Tańculi nazajutrz po odejściu Mateusza, że cyt. „Mateusz nie wytrzymał hejtu”. Tańcula, który to sam ciężko znosi hejt, do czego się publicznie przyznawał i dlatego zapewne nie mógł uwierzyć w dystans, jaki wobec hejtujących nieudaczników miał Mateusz, dlatego też przypisał swoje traumy i zmory Mateuszowi na zasadzie lustrzanego odbicia.

A co do spraw również opisywanych w tym wywiadzie przez Tańculę, to Mateusz pogodził się z Tańculą, ale mu nie wybaczył. Po prostu uznał, że sprawę ostatecznie na podstawie przedstawionych dowodów rozstrzygnie sąd w procesie cywilnym (podjęliśmy decyzję, że sprawa powinna być kontynuowana). A znormalizował sobie Mateusz ostatnio relacje z Tańculą na prośbę TV Puls z uwagi na potwierdzony powrót jego postaci „Adka” do serialu „Lombard życie pod zastaw”.

Źródło: Instagram

Bartosz

Od lat prawdziwy fan piłki nożnej. Od 11 roku życia trenuję boks, który jest moim hobby. W wolnym czasie podróżuje. Ulubiony kierunek? Włochy i Francja, ale przede wszystkim uwielbiam wspinaczkę górską i polskie Tatry.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.