Mateusz Gamrot: „Świat nie zdaje sobie sprawy z tego, jak mocny jest mój parter. Nie wystrzelałem jeszcze całego arsenału”

Mateusz Gamrot po szybkim zwycięstwie na gali UFC Vegas 31 przyznał, że ma jeszcze sporo do pokazania, jeśli chce o umiejętności parterowe.

W miniony weekend Gamer zmierzył się ze Jeremym Stephensem, którego poddał w pierwszej rundzie. Sprowadził Amerykanina do parteru, a tam założył mu kimurę, po której weteran UFC odklepał. Cały pojedynek trwał zaledwie 65 sekund.

Gamer ma na swoim koncie 19 zwycięstw, w tym 11 przed czasem. Były mistrz wygrał 6 pojedynków przez nokaut i 5 przez poddanie. Jak zapowiedział w wywiadzie z TVP Sport, najlepsze poddania ma dopiero przed sobą:

MATEUSZ GAMROT O KOŃCZENIU WALK PRZED CZASEM

– Świat nie zdaje sobie sprawy z tego, jak mocny jest mój parter. Jak niebezpieczny jestem wiedzą tak naprawdę tylko moi sparingpartnerzy i zawodnicy, z którymi trenuję w ATT i Czerwonym Smoku. To mnie cieszy. Będę dużą niewiadomą dla następnych rywali. Najlepsze poddania i najlepsze rzeczy w parterze są jeszcze przed nami, bo mam naprawdę dużo sztuczek na różne okazje.

– Nie „wystrzelałem” jeszcze całego arsenału. Mam też parę nowości, które wyniosłem z ATT i chcę przekazać kolegom z Czerwonego Smoka, żeby też zaskakiwali przeciwników. Lubię się rozwijać, ale także dzielić wiedzą z tymi, z którymi dzielę matę i wzajemnie się szanujemy. Bez wątpienia im to przekażę.

Fighter podał również wstępny termin powrotu do oktagonu. Tym razem zawodnik chce zmierzyć się z przeciwnikiem znajdującym się w top 15 rankingu kategorii lekkiej:

– Teraz czas na trochę odpoczynku. Tak optymalnie celowałbym w okolice grudnia/stycznia. W grudniu mam urodziny, więc może fajnie byłoby sprawić sobie prezent! Myślę, że zasługuję na rywala z TOP 15 rankingu. Zaapelowałem do Seana Shelby’ego i Dany White’a, mówiąc, że jestem na to gotów. To samo powiedziałem menadżerowi, który prowadzi moje sprawy w Stanach. Zobaczymy, co się wydarzy.

Źródło: TVP Sport