KSW

Marian Ziółkowski krytycznie o Roberto Soldiciu! „Zauważyłem, że nikt o tym nie mówi. Nie podobało mi się, że…”

Marian Ziółkowski zabrał głos po gali KSW 65. Poruszył pewien temat, o którym w social mediach wspomniała również część kibiców.

W main evencie sobotniego wydarzenia Roberto Soldić stanął do walki o pas kategorii średniej i w już w drugiej odsłonie rozprawił się z legendą KSW. Mamed Kalidov dobrze rozpoczął pojedynek, jednak popełnił wielki błąd i poszedł na wymianę ciosów.

Marian Ziółkowski, który udzielił wywiadu w programie Klatka po klatce, przyznał, że nie jest zaskoczony tym, jak potoczył się pojedynek. Młody i głodny zwycięstwa Soldić od początku był dużym faworytem.

Patrząc tak analitycznie, widziałem, że Soldić jest faworytem. Jest młodszy, rozpędzony, agresywny. Nie przegrywa. Przegrał tylko z Du Plessisem po dobrej walce, ale potem mu się zrewanżował. Patrząc statystycznie na prawdopodobieństwo, to nie można było być tu zaskoczonym – przyznał mistrz kategorii lekkiej.

Następnie Ziółkowski zwrócił uwagę na ciosy kończące pojedynek. Po tym, jak Soldić trafił mocnym lewym, Kalidov padł znokautowany na deski. W ferworze walki Chorwat rzucił się za rywalem i dobił go dwoma potężnymi młotkami. Na szczęście żaden z nich nie doszedł czysto do celu. bo mogłoby to skończyć się bardzo źle.

Sprawdź!  Kołecki powróci do KSW na starcie z Soldiciem? "Kto wygra, walczy z Narkunem o pas 93 kg"

„Golden Boy” przypomina, że Soldić to zawodnik, który zazwyczaj kończy walki przed czasem i nie jest to dla niego nowa sytuacja. Powinien więc umieć zachować chłodną głowę w takich sytuacjach, a ten, zanim sędzia przerwał walkę, próbował jeszcze zmieścić kolejny młotek.

Muszę to powiedzieć, bo zauważyłem, że nikt o tym nie mówi. Nie podobało mi się, że Soldić go tak dobijał. Soldić nie jest zawodnikiem, który ma trzecią czy dziesiątą walkę w karierze, tylko już troszeczkę tych walk nabił. To też nie jest zawodnik, który pierwszy raz kogoś znokautował i nie wie, jak zachowuje się gość znokautowany – powiedział.

Soldić jest zawodnikiem, który często nokautuje, który jest przyzwyczajony do tego, że ktoś pada. I to się czuje. Ja nie jestem zawodnikiem, który wiele razy znokautował, ale jednak po kilku nokautach już człowiek mniej więcej widzi, jak drugi się układa. Mniej więcej to można wyczuć, czy ten drugi zawodnik jest w walce.

– Oczywiście nie można ryzykować i nieraz można przespać ten moment, czego mam świadomość, ale jednak pewne rzeczy można dostrzec. W telewizji widziałem, że było tak: Soldić trafił go lewym i już po tym lewym Mamed był praktycznie wyłączony. I potem poszedł młotek. I uważam, że za ten młotek nie można Soldicia winić, bo wiadomo, pierwsza myśl: dobić.

– Po tym młotku już było widać, że Mameda nie ma. Widziałem to w telewizji, więc i Soldić to widział, stojąc nad Mamedem. Potem poszedł drugi młotem, a potem sędzia wszedł… Wyraźnie sędzia wszedł, a on jeszcze szukał, żeby go tam trafić. Nie podobało mi się to.

– Ok, może Soldić jest super agresywny i nie kontroluje siebie, ale skoro tak wszędzie mówił o tym szacunku do niego, a po walce tak uciszał wszystkich, pokazywał, że się nie cieszy. A jednak w tej sytuacji wydawało mi się to zbyt brutalne, zbyt agresywne. To już nie było potrzebne, bo widać było po tym pierwszym dobiciu, że Mameda już nie ma w tej walce.

I to nie było tak, że nie ryzykował, żeby nie wstał. Mameda już nie było w tej walce i to było widać. A on poszedł z drugim młotkiem, a jak sędzia wszedł, to jeszcze szukał, żeby go trafić.

Źródło: YouTube – Sportowe Fakty

Sprawdź!  Co kombinuje Mariusz Pudzianowski? Szczegóły zamieszania dookoła gwiazdy KSW [WIDEO]

Bartosz

Od lat prawdziwy fan piłki nożnej. Od 11 roku życia trenuję boks, który jest moim hobby. W wolnym czasie podróżuje. Ulubiony kierunek? Włochy i Francja, ale przede wszystkim uwielbiam wspinaczkę górską i polskie Tatry.

Powiązane artykuły

Jeden komentarz

  1. Szukanie dziury w całym. Może miał mu jeszcze poduszkę podłożyć i herbatę podać? Jak Khalidow dobijał młotkami nieprzytomnego Askhama, którego odciął latającym kopnięciem, co też „było widać”, nikt się jakoś specjalnie nie przejmował, po prostu świętowano zwycięstwo. Soldic uciszał publiczność, bo buczała jak bydło, które nie odróżnia gali sportowej od koncertu disco-polo. Wygrał lepszy i tyle. Jedni kończą kariery, na ich miejsce wchodzą kolejni. Życie.

Skomentuj Ania z Zielonej Góry Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.