Legenda kickboxingu zapowiada GROMDĘ 12! Powraca do lat ’90: „Miałem głowę zszywaną sześć razy, ale wspominam to z uśmiechem na twarzy. Nikt nie skarżył, nikt nie nagrywał”
Do sieci trafiła kolejna zapowiedź nadchodzącej gali GROMDA, która odbędzie się w specjalnym klimacie osiedla lat ’90. Tym razem w materiale pojawił się Łukasz Jarosz.
Jarosz to jeden z najlepszych polskich kickboxerów. Ma na swoim koncie ponad 40 zawodowych zwycięstw oraz liczne tytuły, w tym m.in. mistrzostwo świata, mistrzostwo Europy oraz Polski. Aktualnie jest trenerem, który przygotowuje zawodników do walk na gołe pięści.
Kolejna edycja GROMDY odbędzie się już 3 marca. Ponownie zobaczymy turniej oraz superfighty. Na kibiców czeka wiele emocjonujących debiutów. Przede wszystkim duże zainteresowanie wzbudziło podpisanie kontraktu z gwiazdą KOTS.
Simon „The Savage” Henriksen powróci do Polski i tym razem zawalczy na GROMDZIE. Zawodnik ma na swoim koncie kilka brutalnych nokautów i w ringu z całą pewnością nie będzie kalkulował, tylko spróbuje urwać rywalom głowy.
-> Kliknij w baner i oglądaj GROMDA 12 na żywo
Łukasz Jarosz przed galą GROMDA 12
Już wcześniej w poprzednich zapowiedział lata ’90 wspominał m.in. Marcin Różalski czy „Peja”. Teraz głos zabrał również Łukasz Jarosz. W obszernym materiale nie tylko powrócił do tamtych czasów, ale również porównał je z obecnymi i wypowiedział się na temat freak fightów.
– Bili się przed dyskoteką, a jeszcze tej samej nocy albo tydzień później pili ze sobą wódkę. Nie tak, jak teraz, że gonią się z nożami, z kosami, a później dzwonią na policję. Były sytuacje, gdzie wioska na wioskę się postawiła bić. A między nimi ja z moimi kolegami, co obstawialiśmy dyskotekę i trzeba było sobie radzić. Ręce pokiereszowane, pięści zszywane. Sam miałem mniej więcej w tym okresie sześć razy głowę zszywaną, ale wspominam to z uśmiechem na twarzy. To były fajne czasy, nikt nie skarżył, nikt nie nagrywał. Bili się, później siadali, pili wódkę.
Następnie przyznał, że GROMDA to prawdziwy powrót do lat ’90, gdzie dochodzi do walk na gołe pięści, a przeciwnicy cały czas zarówno przed, jak i po darzą siebie szacunkiem. Jarosz zdradził również, co myśli na temat freak fightów.
– Nie mogę patrzeć na jakieś walki w budce telefonicznej, czy dwóch na jednego. Już nie mówię facet z kobietą, nie mogę na takie rzeczy patrzeć. Także GROMDA to jest powrót do lat ’90. Jeden na jeden, dwóch chłopaków leje się bez rękawic. To są chłopacy, którzy się szanują, przybijają sobie piątki, nikt do nikogo nie krzyczy, nikt do nikogo nie pluje, nie przezywa.
– Mi się nie podoba to, co dzieje się przed galami (freakowymi), bo ja w swoim klubie mam ring, do tego ringu wchodziłem już parę tysięcy razy i za każdym razem codziennie czuję ekscytację. To jest dla mnie miejsce święte, a ci ludzie bezczeszczą to miejsce. Uważam, że to nie jest miejsce dla ludzi, którzy nie potrafią się zachować na konferencji. Nie chciałbym, że młodzież to oglądała, moje dzieci to oglądały, żeby to był przykład do naśladowania dla młodych ludzi.