KSW wyznaczyło deadline dla Pudziana! Rysiewski skomentował słowa menedżera Parobca [WIDEO]
Dyrektor sportowy KSW Wojsław Rysiewski zabrał głos na temat przeciągających się negocjacji w sprawie rywala Mariusza Pudzianowskiego na jubileuszowej gali. Przy okazji zabrał głos na temat niedawnych słów Artura Ostaszewskiego i samego Łukasza Parobca.
Największa polska organizacja MMA zbliża się do okrągłej „setki” w numeracji gal. Takie wydarzenie nie mogłoby się odbyć bez gwiazd pokroju Mameda Khalidova czy Mariusza Pudzianowskiego. Były mistrz kategorii średniej zmierzy się z niepokonanym Adrianem Bartosińskim.
Co zaś się tyczy „Pudziana”, wciąż czekamy na ogłoszenie jego rywala na XTB KSW 100. Wiadomym jest, że w grze pozostały trzy nazwiska. Pod uwagę brany jest Łukasz Parobiec oraz dwa zagraniczne nazwiska. W tym przypadku mówi się o Olim Thompsonie oraz Errolu Zimmermanie.
Wojsław Rysiewski skomentował słowa menedżera Parobca
W studio FANSPORTU TV gościł Wojsław Rysiewski, który udzielił długiego wywiadu Michałowi Tuszyńskiemu. Dyrektor sportowy KSW zaznaczył, że za negocjacje pojedynku Pudzianowskiego odpowiada Martin Lewandowski. Zdradził przy tym, że współwłaściciel organizacji sam wyznaczył deadline, po którym wszystko będzie wiadome.
Rysiewski odniósł się też do słów Artura Ostaszewskiego z grupy Shocker MMA Solutions, który negocjuje temat pojedynku Łukasza Parobca, który powiedział, że powoli kończy im się cierpliwość do KSW.
– To znaczy ja się nie zajmuję tym pojedynkiem tylko Martin. Z tego co mi wczoraj przekazał to też jakiś deadline do końca tygodnia taki nasz wewnętrzny stworzył. Trochę to zabawnie brzmi w ustach akurat managera czy Łukasza Parobca, że kończy im się cierpliwość. Bo to Łukasz Parobiec od kilku miesięcy rozkręca tą aferę z Mariuszem, domaga się tego pojedynku czy go wyzywa, czy udziela wywiadów, więc myślę, że na tym etapie to już starczy mu na pewno cierpliwości do finalnej decyzji.
– Już kiedyś mówiłem, że czasami Artur dla dobra zawodników jak coś chce powiedzieć w ich interesie to często ma to skutek przeciwny, niekoniecznie dobry dla zawodnika. Nie zawsze zgadzam się z jego taktyką promowania własnych zawodników.