Mateusz Borek odniósł się do ostatniej walki Michała Materli. Dziennikarz przyznał, że z bólem serca patrzy na kolejne porażki legendy KSW.
Szczeciński fighter pojawił się w co-main evencie minionej gali XTB KSW 92, gdzie zmierzył się z Piotrem Kuberskim. „Qbear” słynie z ciężkiego ciosu, toteż wielu obawiało się o zdrowie Materli w tym pojedynku. Niestety, te obawy zostały spełnione.
„Cipao” już w pierwszej rundzie został brutalnie znokautowany przez oponenta, który nie chciał celebrować tej wiktorii. Głos w temacie legendy KSW zabrał współwłaściciel organizacji, Maciej Kawulski, który z dystansem podszedł do tematu kolejnych walk Michała.
Mateusz Borek skomentował porażkę Materli
W rozmowie z Maciejem Turskim dla Kanału Sportowego wypowiedział się też Mateusz Borek. Wymieniając swoje „momenty gali” dziennikarz oprócz wygranej Macieja Jewtuszki zwrócił też uwagę na kolejne starcie „Cipao”.
– Ja za każdym razem się o tego Michała strasznie martwię. Trzydziesta pierwsza walka, to jest facet, który, powiedziałbym, nie ma takiego analitycznego podejścia „co mu się opłaca, co mu się nie opłaca”. Nie dba o swój rekord, tylko zawsze szuka najtrudniejszych wyzwań.
– Wiadomo, że w idealnym świecie matchmakingu (…) Michał miałby dzisiaj taką możliwość, żeby mieć wpływ na wybór rywala. Żeby to był rywal wolniejszy, trochę mniej agresywny, trochę słabszy, doświadczony przez los… Ale to nie jest Materla. Myślę, że jakbyśmy mu postawili pięciu zawodników, to z tej piątki wybrałby najlepszego.
Mateusz Borek został też zapytany przez Macieja Turskiego, czy wszyscy oduczyli się sugerowania „Cipao” zakończenia kariery?
– Myślisz, że to jest w ogóle możliwe, żeby ludzie, którzy są z nim tyle lat w tym sporcie, kochają go jak brata z sali… To jest chyba tak, jak wielcy wojownicy na wojnie. Mieli świadomość wielcy oficerowie, że za dużych szans może tutaj logicznie nie mamy, natomiast dopóki nie padniemy, to wierzymy, że coś się wydarzy… Ale dziś takie znamienne zachowanie Karola Chabrosa, jednego z trenerów Michała Materli, który podszedł do sędziego Bosackiego za taką reakcję, za zatrzymanie walki. Znamy Michała – on sam z siebie by się nie poddał. On by padł, ale się nie poddał.