Mateusz Borek skomentował problemy Tomasza Adamka z lotem powrotnym do Stanów Zjednoczonych. Pełniący rolę menedżera legendy polskiego boksu dziennikarz opowiedział szczegółowo, jak wyglądały ostatnie chwile przed feralnym zdarzeniem.
Tomasz Adamek kilka miesięcy po zwycięstwie nad Mamedem Khalidovem ponownie zawitał do PreZero Areny Gliwice, gdzie zmierzył się z Patrykiem „Bandurą” Bandurskim. Streamer nie miał jednak większych szans z „Góralem”, który kilkukrotnie posyłał go na deski. Ostatecznie Adamek wygrał jednogłośną decyzją sędziów.
W niedzielę debiutant w Fame MMA udał się na lotnisko celem powrotu do Polski. Jak udało się ustalić dziennikarzom Faktu, legenda boksu została wyproszona z samolotu. Skontaktował się z nimi sam „Góral”, który powiedział, że powodem miał być rzekomy stan upojenia.
Mateusz Borek o wyrzuceniu Adamka z samolotu
Więcej na ten temat w rozmowie z Super Expressem przekazał Mateusz Borek. Menedżer Tomasza Adamka i prywatnie jego przyjaciel osobiście odstawił pięściarza na lotnisko Okęcie:
– Jest to dla mnie wszystko bardzo dziwne, ponieważ zarówno Tomek jak i trener zostali odprawieni przez pracowników Polskich Linii Lotniczych Lot. Został nadany bagaż obu panów, zostali przepuszczeni przez security, przeszli przez następną kontrolę pasażerów udających się do Stanów Zjednoczonych i zostali wpuszczeni na pokład.
– Kilka minut po wpuszczeniu na pokład pani poprosiła Tomka o to, żeby wstał i przekazała mu informację, że nie poleci. Więc tak naprawdę nie wiem na jakiej podstawie do końca został z tego samolotu wydalony. Na pewno powstanie jakiś wewnętrzny raport, coś tam będą musieli pracownicy zawrzeć.
– (…) Nie wiem, czy Tomek wypił piwo, czy dwa, o czym sam powiedział, bo to przecież nie jest tak, że ktoś robił z tego aferę, tylko on był zbulwersowany i jako pierwszy zaczął dzwonić do dziennikarzy i mówić, że to jest skandal. Z tego co się orientuję, to zrobił sobie na lotnisku kilkaset zdjęć z kibicami, zrobił sobie zdjęcia i pożartował z pracownikami linii lotniczych i być może jakiś jego żart się komuś nie spodobał, taka informacja została przekazana potem do samolotu i z tego samolotu ktoś mu kazał wysiąść.