Błachowicz zawalczyłby na gali freakowej za dwa razy większą gażę? „Razy dwa co w UFC? Już mnie życie nauczyło, żeby…”
Jan Błachowicz zdradził, czy zawalczyłby na gali freakowej, gdyby zaoferowano mu gażę dwa razy większą, niż ta, jaką aktualnie dostaje za walki w UFC.
„Cieszyński Książę” to były mistrz największej na świecie organizacji MMA. Najpierw w pięknym stylu przez nokaut techniczny pokonał Dominicka Reyesa, a następnie wygrał z niepokonanym Israelem Adesanyą. Niestety w ostatnim starciu stracił pas na rzecz weterana Glovera Teixeiry.
Fighter już wcześniej był pytany o to, co myśli na temat gal freakowych. Nie ukrywał, że mu się to nie podoba, ale rozumie cały projekt ze strony biznesowej. Jeśli kibice chcą to oglądać, to ktoś takie wydarzenie zorganizuje.
– Ktoś pójdzie dwa razy na salę i już jest ekspertem. Do tego coraz częściej mamy w MMA “koncert życzeń”, z tym zawalczę, a z tym nie. Jest jeszcze jedna rzecz: znam wielu zawodników, którzy całe życie tyrają i dostają za to śmieszne pieniądze. Za to płaci się krocie jakimś śmiesznym kolesiom znanym w sieci.
– Ale tak jest nie tylko w MMA, jest popyt, jest podaż. Gówno zawsze się sprzedaje, a ludzie chętnie je kupują. Z jednej strony to rozumiem, jeżeli ktoś chce coś kupić, to trzeba mu to sprzedać. Dlatego się nie oburzam i nie zawracam sobie tym głowy. I tak tego nie zmienię – powiedział w wywiadzie dla portalu Sportowe Fakty.
Tym razem fighter rozmawiał z Przeglądem Sportowym i ponownie został zapytany o to, co myśli na temat freaków, które podbijają polską scenę MMA.
– Jest popyt, jest podaż. Ktoś chce to oglądać, ktoś chce za to płacić. I fajnie, ja to rozumiem. Nawet jak nie chcę, to zawsze ktoś podeśle i… Śmieszne. Tyle. Śmieszne i żenujące czasami.
Padło również pytanie o walkę dla takiej organizacji, gdyby zaoferowano mu podwójną gażę. Błachowicz przyznał, że jest to raczej nierealne, by dostał kwotę, która przekonałaby go do występu w federacji freakowej. Podkreślił jednak, że nauczył się, by „nigdy nie mówić nigdy”.
– Razy dwa co w UFC? Mówimy raczej o niemożliwościach. Znaczy, wiesz, nigdy się nie mówi nigdy. Już mnie życie nauczyło, żeby nigdy nie mówić nigdy, ale na dzień dzisiejszy na sto procent nie.
Źródło: Sportowe Fakty/Przegląd Sportowy
- Bombardier na GROMDA 19! Były rywal Pudziana zawalczy na gołe pięści
- Muradov wolał FAME od KSW! Niebawem walka w rzymskiej klatce
- Wrzosek bez szans z De Friesem? „Moim zdaniem to będzie masakra” [VIDEO]
- Chandler wymienił listę potencjalnych rywali. Mateusz Gamrot komentuje!
- Trener Okniński przyklasnął działaniom FAME: „Freaki by upadły…” [VIDEO]