UFC

Błachowicz zawalczyłby na gali freakowej za dwa razy większą gażę? „Razy dwa co w UFC? Już mnie życie nauczyło, żeby…”

Jan Błachowicz zdradził, czy zawalczyłby na gali freakowej, gdyby zaoferowano mu gażę dwa razy większą, niż ta, jaką aktualnie dostaje za walki w UFC.

„Cieszyński Książę” to były mistrz największej na świecie organizacji MMA. Najpierw w pięknym stylu przez nokaut techniczny pokonał Dominicka Reyesa, a następnie wygrał z niepokonanym Israelem Adesanyą. Niestety w ostatnim starciu stracił pas na rzecz weterana Glovera Teixeiry.

Fighter już wcześniej był pytany o to, co myśli na temat gal freakowych. Nie ukrywał, że mu się to nie podoba, ale rozumie cały projekt ze strony biznesowej. Jeśli kibice chcą to oglądać, to ktoś takie wydarzenie zorganizuje.

Ktoś pójdzie dwa razy na salę i już jest ekspertem. Do tego coraz częściej mamy w MMA “koncert życzeń”, z tym zawalczę, a z tym nie. Jest jeszcze jedna rzecz: znam wielu zawodników, którzy całe życie tyrają i dostają za to śmieszne pieniądze. Za to płaci się krocie jakimś śmiesznym kolesiom znanym w sieci.

Ale tak jest nie tylko w MMA, jest popyt, jest podaż. Gówno zawsze się sprzedaje, a ludzie chętnie je kupują. Z jednej strony to rozumiem, jeżeli ktoś chce coś kupić, to trzeba mu to sprzedać. Dlatego się nie oburzam i nie zawracam sobie tym głowy. I tak tego nie zmienię – powiedział w wywiadzie dla portalu Sportowe Fakty.

Sprawdź!  Błachowicz chce znokautować Pereirę na UFC 291! "Jest jednym z natrudniejszych rywali w stójce"

Tym razem fighter rozmawiał z Przeglądem Sportowym i ponownie został zapytany o to, co myśli na temat freaków, które podbijają polską scenę MMA.

Jest popyt, jest podaż. Ktoś chce to oglądać, ktoś chce za to płacić. I fajnie, ja to rozumiem. Nawet jak nie chcę, to zawsze ktoś podeśle i… Śmieszne. Tyle. Śmieszne i żenujące czasami.

Padło również pytanie o walkę dla takiej organizacji, gdyby zaoferowano mu podwójną gażę. Błachowicz przyznał, że jest to raczej nierealne, by dostał kwotę, która przekonałaby go do występu w federacji freakowej. Podkreślił jednak, że nauczył się, by „nigdy nie mówić nigdy”.

– Razy dwa co w UFC? Mówimy raczej o niemożliwościach. Znaczy, wiesz, nigdy się nie mówi nigdy. Już mnie życie nauczyło, żeby nigdy nie mówić nigdy, ale na dzień dzisiejszy na sto procent nie.

Źródło: Sportowe Fakty/Przegląd Sportowy

Sprawdź!  Kadyrow powiększa "grono przyjaciół"? Byli mistrzowie UFC gościli w Czeczenii!

Bartosz

Od lat prawdziwy fan piłki nożnej. Od 11 roku życia trenuję boks, który jest moim hobby. W wolnym czasie podróżuje. Ulubiony kierunek? Włochy i Francja, ale przede wszystkim uwielbiam wspinaczkę górską i polskie Tatry.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.