Były mistrz UFC o spięciu ze znanym raperem: „Spojrzał, jakbym był podczłowiekiem”
Sean Strickland, były mistrz wagi średniej UFC, miał całkiem „owocny” weekend. Amerykanin na swoim kanale YouTube skomentował konfrontację z raperem Machine Gun Kellym.
Popularny „Tarzan” nie załamał się przegraną z Dricusem Du Plessisem, w wyniku której stracił tytuł UFC. Strickland czerpie z życia garściami i cały czas sprawia, że jest o nim głośno.
Sean w ubiegłym tygodniu stanął do face to face’a z byłym prezydentem USA Donaldem Trumpem oraz pobił w sparingu streamera Sneako. Choć narożnik internauty wrzucił ręcznik, Strickland nie przestawał go masakrować. Nie były to jednak jedyne spotkania ze znanymi osobami.
Sean Strickland o konfrontacji z muzykiem
Były mistrz wagi średniej pojawił się bowiem na gali Power Slap, gdzie doszło do jego konfrontacji z Machine Gun Kellym. Ci, którzy nie są zaznajomieni z twórczością rapera, mogą go kojarzyć ze spięcia z Conorem McGregorem. Swoje spotkanie z muzykiem Sean Strickland zrelacjonował na swoim kanale YouTube.
– Luke Trembath przedstawił mnie wampirowi (Machine Gun Kelly’emu) i zażartowałem sobie. Powiedziałem: „Stary, co ty k…wa nosisz? No o co tu zap…dala? Jak to możliwe?” Spojrzał na mnie, nie zaśmiał się, nawet nie zarechotał, ale spojrzał na mnie takim spojrzeniem mówiącym: „Dlaczego ten pie*dolony gość mówi do mnie bez najmniejszego szacunku?” Spojrzał na mnie, jakbym był podczłowiekiem.
– Pomyślałem sobie: „Wiesz co? Przyda ci się lekcja pi…dolonej pokory.” Ale zaraz moja dziewczyna się wtrąciła, „weź k…wa wyluzuj” i zaraz zostałem wyprowadzony.
Były mistrz odniósł się też do zachowania celebrytów i influencerów. Strickland uważa, że ci nie powinni zachowywać się, jakby byli lepsi od innych. Sean podkreślił, że to zachowanie mierzi go na tyle, że gdy tylko ma okazję – wbija szpilki osobom z „kompleksem Boga”.
– Nie rozumiecie tego. Ci ludzie, którzy przychodzą na walki na liście, to nie są zwykli zjadacze chleba. To influecerzy. Rozmawiam z setkami osób, jadę na snowboard i żaden fan nie ma nic złego do powiedzenia na mój temat. Bo was kocham, ludzie. Ale oni wami nie są.
– Ciężko to wyjaśnić, dopóki nie zobaczysz się z nimi na żywo i jesteś gdzieś koło nich. Mają taki dziwny kompleks Boga. Gdy jestem obok, mam ochotę wbić im wszystkim szpilki, by przypomnieć: „Jesteście tylko ludźmi, więc zamknąć j…ane ryje.”