Szpilka szczerze o freak fightach: „Na razie żegnam się ze sceną freakową. Nie czuję się tutaj dobrze. Te konferencje, wyzywanie się”
Artur Szpilka ma za sobą pierwszy pojedynek w federacji freakowej. Wygląda na to, że szybko nie zobaczymy go po raz kolejny w tego typu organizacji.
Sam w przeszłości kilkukrotnie podkreślał, że może wystąpić na wydarzeniu freakowym, jednak musi stoczyć walkę sportową. Tak też się stało i podczas sobotniego High League 4 zmierzył się się z Denisem „Bad Boyem” Załęckim na zasadach MMA.
Szpilka robi przerwę od freak fightów
Niestety walka zakończyła się już w pierwszej rundzie ze względu na kontuzję Denisa, który wychodził do klatki po tym, jak na początku przygotowań zerwał więzadła na jednym z treningów. Po obrotowym backfiscie uraz dał o sobie znać i Załęcki upadł na deski, krzycząc z bólu.
Po wygranej walce Szpilka ogłosił, że na ten moment musi zrobić sobie przerwę od freak fightów. W wywiadzie zdradził więcej szczegółów i wyjaśnił, że nie czuje się dobrze na scenie freakowej ze względu na to, co dzieje się podczas konferencji, gdzie zawodnicy nie szczędzą sobie mocnych słów, wyzywają się i doprowadzają do awantur.
„Szpila” chce wrócić do prawdziwego sportu i być może zobaczymy go w klatce jeszcze na grudniowej gali KSW. Jeśli chodzi o freak fighty, kolejny pojedynek stoczy zapewne z Kasjuszem Życińskim.
– Nie powiedziałem, że to ostatni. Na razie się żegnam ze sceną freakową. Staram się skupić na sporcie. Tutaj co włodarze robią, to niesamowita profeska. Dziękuję za wszystko i za miłe przyjęcie, ale się tutaj nie czuję za dobrze. O to bardziej chodzi, to nie mój świat, te konferencje, to wyzywanie się, to po prostu nie moje życie. Zdzwonię się z Martinem, zobaczymy, jakie są plany, może grudzień.
Sprawdź wywiady z zawodnikami High League: