Uważany przez wielu za największe odkrycie MMA ostatnich lat – Khamzat Chimaev – zapowiedział na swoim twitterze, że jednak nie przechodzi na emeryturę i wraca, by znów namieszać. Zawodnik ciężko przechodził powikłania po zakażeniu COVID-19, co wpłynęło niedawno na jego decyzję o przedwczesnym zakończeniu kariery.
Nie później niż początkiem lutego, czeczeński zawodnik UFC na co dzień trenujący i mieszkający w Szwecji – Khazmat Chimaev – ogłosił za pośrednictwem swoich mediów społecznościowych, że musi przedwcześnie zakończyć swoją karierę zawodniczą. Powodem tej decyzji miały być problemy z powrotem do pełnej dyspozycji po ciężkich następstwach zakażenia COVID-19.
Jak widać, ’emerytura’ Chimaeva nie trwała nawet dwa miesiące, bo zawodnik na swoim tiwtterze zamieścił wymowny wpis, w którym ostrzega swoich przyszłych rywali, że wraca by 'wszystkich ich zniszczyć’.
Mogąc pochwalić się zawodowym rekordem 9-0, popularny Borz rozdrażniony słabszą dyspozycją po przebytej chorobie – pochopnie podjął decyzję o zakończeniu kariery. Tezę tą potwierdza sam prezydent UFC – Dana White, który stwierdził, że Chimaev jest po prostu zdenerwowany swoją dyspozycją i potrzebuje czasu. Ostatnio mogliśmy oglądać Chimaeva we wrześniu ubiegłego roku, kiedy to potrzebował 17. sekund, by przed czasem odprawić Geralda Meerschaerta (MMA 31-14).