„Diablo” krytycznie o wydarzeniach freak fightowych: „To idzie w złą stronę. Jak widzę tych klaunów, to…”

Krzysztof „Diablo” Włodarczyk w mocnych słowach odniósł się do obecnej sytuacji w świecie sportów walki, który coraz bardziej przejmują freak fighty.
Wydarzenia freakowe są mocno krytykowane przez dużą część odbiorców niekoniecznie ze względu na poziom sportowy, a to, co dzieje się poza klatką, czyli konferencje, awantury, wyzwiska i bójki, nie raz udawane, które generują duże zainteresowanie.
„Diablo” o freak fightach
W ostatnim wywiadzie dla portalu TVP głos w sprawie takich gal zabrał Włodarczyk, który przyznał, że czasy mocno się zmieniły i w przeszłości, żeby być popularnym, trzeba było coś osiągnąć lub po prostu robić coś lepiej od pozostałych.
Aktualnie wystarczą kontrowersyjne zachowania w Internecie, aby w krótkim czasie zdobyć ogromną rozpoznawalność.
– W bardzo złą stronę. Kiedyś, żeby być „znanym i kochanym”, musiałeś sobą coś reprezentować. Znać się na czymś. Być w jakiejś dziedzinie specjalistą. Odnieść sukcesy ze znaczącymi wynikami. W 1997 roku pojechałem do Krakowa na turniej „Złotej Rękawicy”. Podchodzi do mnie chłopak i pyta, który to Włodarczyk. Bo słyszał, że mocno biję, że nokautuję, że trzeba się bać.
– Bez internetu, telewizji i social mediów, zwykłą drogą pantoflową, wiedzieli o tobie więcej niż dziś. A teraz? Ludzie są znani z tego, że są znani. Gdybym wystawił d… na Nowym Świecie, to bym miał masę, jak to się mówi, followersów.
„Diablo” następnie odniósł się do samych freak fighterów, którzy w dużej części są znani za sprawą skandali i zrobią wszystko, żeby Internet i jego użytkownicy o nich nie zapomnieli. Pięściarz przyznał również, że trzeba zapracować sobie na miano prawdziwego sportowca.
Za takiego według Włodarczyka można uznać np. Szymona Kołeckiego medalistę olimpijskiego, który w przeszłości był sztangistą, a aktualnie zawodnikiem MMA i całe swoje życie poświęcił właśnie dla sportu.
– Jakim przykładem dla młodzieży mogą być tacy celebryci? Co to ma wspólnego ze sportem? Chciałby pan, żeby ci ludzie kreowali nasze społeczeństwo? Chciałby pan, żeby oni byli idolami młodzieży? Żeby młodzież wybierała takie funkcjonowanie? Żeby wiedziała, że brak umiejętności popłaca, a ciężka praca nie jest doceniana? Chcemy takiego narodu?
– Jak widzę takich, za przeproszeniem, klaunów, to nóż w kieszeni się otwiera i mówiąc kolokwialnie żal d… ściska. Sportowcem z krwi i kości jest Szymon Kołecki, a nie jakiś pajac udający sportowca i sprzedający diety on-line. Ciężko mi to pojąć. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem takich trendów.
Źródło: tygodnik.tvp.pl
- GROMDA przypomina występ „Króla nokautów”. Tak BALBOA znokautował GORILLĘ [WIDEO]
- FNC 23: Kamil Kraska mistrzem organizacji! Wyniki i najlepsze akcje gali [WIDEO]
- Przesadzony hype na Topurię? Oliveira przypomina: „O Gaethje też mówili, że uderza najmocniej…”
- Ostra reakcja Jona Jonesa na słowa Toma Aspinalla! „Stul pysk i…”
- Michał Pasternak zrugał medialnego rywala! „Już dawno powinien dostać w…”