Jan Błachowicz przed walką z Guskovem na UFC 323: Nie widziałem jego walk, teraz wiem o nim prawie wszystko

Jan Błachowicz stawił się na dniu medialnym przed UFC 323. Polak skomentował postać rywala, własną pechową serię oraz sytuację w dywizji półciężkiej.
W najbliższy weekend „Cieszyński Książę” po raz drugi w tym roku wejdzie do oktagonu. W marcu Błachowicz skrzyżował ręce z Carlosem Ulbergiem, który pokonał go po wyrównanej, prowadzonej głównie w stójce walce. Nowozelandczyk był jednak aktywniejszy i celniejszy, co znalazło odzwierciedlenie w decyzji sędziów.
Teraz przed Polakiem kolejne wyzwanie. Na UFC 323 zmierzy się z Bogdanem Guskovem – zawodnikiem, który od kilku miesięcy konsekwentnie pnie się w rankingu. Reprezentant Uzbekistanu sam przyznał, że był zaskoczony propozycją zestawienia jego z byłym mistrzem i spodziewał się rywala z wyższego miejsca w rankingu.
Wszystkie walki UFC 323 obstawisz u bukmachera FORTUNA. Nowi użytkownicy na start otrzymają aż do 300 zł. Wystarczy, że pierwszy kupon z kursem min. 2.5 obstawicie za 50 zł, za co otrzymacie 150 zł we freebetach. A to tylko jeden z wielu bonusów na start.
Jan Błachowicz przed walką z Guskovem na UFC 323
Podczas spotkania z mediami Błachowicz zdradził, że nazwisko Guskova nie budziło w nim początkowo żadnych emocji. Wszystko zmieniło się jednak po podpisaniu kontraktu.
– Zacząłem go sprawdzać, kiedy mi go zaproponowali – powiedział Jan dziennikarzom. – Wcześniej nie oglądałem jego walk, ale teraz wiem o nim prawie wszystko.
Błachowicz przyznał, że „Czarevitch” jest groźnym i silnym stójkowiczem:
– To bardzo silny gość, przedstawiciel młodej krwi. Ma dobre umiejętności stójkowe. Muszę być skupiony przez cały czas i trzymać ręce wysoko, ale podoba mi się ten styl. Myślę, że nasze style razem dadzą świetną walkę do oglądania.
Polak odniósł się również do własnej serii niepowodzeń. Po pamiętnym remisie z Magomedem Ankalaevem przegrał niejednogłośnie z Alexem Pereirą, a następnie uległ Ulbergowi.
– To przeszłość. Teraz jest dobrze, ale nie mogę zostawić decyzji sędziom. Muszę skończyć walkę przed czasem i to właśnie zamierzam zrobić – podkreślił Błachowicz.
Na pytanie o sytuację w dywizji półciężkiej odpowiedział krótko:
– Zobaczymy po walce. Teraz jestem numerem pięć. I tyle.
Co ciekawe, cała obecność Błachowicza na dniu medialnym trwała niewiele ponad dwie minuty.



