Stolara po gali GROMDA Beach: „Kocham stadiony, bić się tam też. Całe życie się biję. Mam miłe wspomnienia z tego”

Za nami turniej GROMDA Beach, który przebiegł w dość nieprzewidywalny sposób i nie obeszło się bez udziału zawodnika rezerwowego, jakim był Dawid „Stolara” Stolarski.
Krzysztof Żołnierz Ryta, który w ćwierćfinale doznał kontuzji, nie był w stanie zawalczyć z Nikodemem Nikosiem Chilewskim. Zastąpić musiał go kibic Górnika Konin, który do ostatniej chwili nie wiedział, czy będzie miał szansę wejść do ringu.
Stolara mocno zaskoczył i mimo trudnych momentów pokonał faworyta całego turnieju, tym samym awansując do finału. Pojedynek był bardzo wyczerpujący, bo zawodnicy w piątej rundzie przewalczyli blisko 7 minut. Zawodnik awansował do finału, gdzie zmierzył się z Brodaczem.
W finale zobaczyliśmy całkowitą dominację. Łukasz Załuska zmasakrował korpus Stolary. Dawid Stolarski był liczony wiele razy, jednak zawsze wstawał i walczył dalej. W końcu sędzia zdecydował się na przerwanie pojedynku.
Po gali GROMDA Beach w rozmowie z portalem MMARocks Stolara, który jest kibicem Górnika Konin, przyznał, że kocha stadiony i bójki, których ma na swoim koncie naprawdę sporo:
– Kocham stadiony, bić się tam też, chociaż bardziej lubię inne miejsca. Ja ogólnie całe życie się bije. Nie chcę wymieniać co, gdzie ile, ale dużo tego przeżyłem. Mam miłe wspomnienia z tego. Nie raz się biłem z gośćmi po 120 kg i ich gasiłem.
– Właśnie to, co robił Brodacz dzisiaj, te ciosy na dół. Nie raz miałem takie sytuacje, że koń wielki wjeżdżał i tylko pyk na dół i już widziałem, że to już będzie koniec. Strasznie bolą te doły. Miałem siłę, to walczę. Ja walczę, dopóki mi nie zgaszą światła.
Źródło: YouTube
- Tom Aspinall nie doczeka się walki z Jonesem? „Jon gra nam na nosie”
- Gwóźdź o spotkaniu z Pudzianem przed galą KSW: „Ta walka była już chyba oddana”
- Promotor Joshuy przejechał się po UFC: „MMA to po prostu biedny krewny boksu”
- Wściekły Pudzianowski beszta komentatorów: „Zapraszam, cztery razy mu przyp…e w tył głowy i…”
- Kołecki o zamieszaniu wokół Pudzianowskiego: „KSW akceptowało jego słabości, kiedy dla nich zarabiał”