Najman porównuje siłę „Miśka z Nadarzyna” i Pudzianowskiego! „Mimo 60 lat, które ma rywal, z tak silnym gościem walczyłem tylko raz”
Marcin Najman ma za sobą wygrany pojedynek z „Miśkiem z Nadarzyna”. Na kanale YouTube freak fighter podsumował swój występ i zdradził, że tylko jeden rywal był tak silny, jak Mirosław Dąbrowski.
„El Testosteron” w minioną sobotę poprawił swój bilans MMA na 5-6. Miał jednak sporo problemów i wielu uważa, że w zwycięstwie pomógł mu sędzia, który zbyt szybko przerwał pojedynek. Pierwsza runda toczyła się niemal cała w parterze i wygrał ją debiutujący 60-latek.
Od początku drugiej odsłony Najman od razu ruszył na rywala i pod siatką trafił go mocnym sierpowym. Naruszył Dąbrowskiego, który zasłonił się przed ciosami przeciwnika. „El Testosteron” kontynuował atak, a sędzia przerwał pojedynek.
„Misiek z Nadarzyna” był jednak cały czas w walce i nie zgodził się z decyzją arbitra. Jego zdaniem starcie zakończyło się zbyt szybko. W rewanżu były gangster chce walczyć do nokautu lub poddania, aby nie było żadnych wątpliwości czy kontrowersyjnego przerwania.
— MMASHOTS (@MMASHOTS1) March 5, 2022
Najman po walce zamieścił na swoim kanale YouTube nagranie, w którym przyznał, że tylko jeden z jego rywali był tak silny jak „Misiek z Nadarzyna”. Freak fighter wskazał Mariusza Pudzianowskiego, z którym zmierzył się na gali KSW w 2009 roku. Tamten pojedynek to jedno z najgłośniejszych starć w polskim MMA.
– Krótkie podsumowanie mojego pojedynku. Otóż pomimo 60 lat, które mój rywal ma na karku, z tak silnym gościem mierzyłem się raz. Był to Pudzian. Tyle że Misiek z Nadarzyna jest to absolutnie genetyka, człowiek, który się taki urodził. Jest silny od urodzenia. Trzeba przyznać, że jest bardzo silny.
Źródło: YouTube
- Potężna szpila medialna w Ngannou. Szef UFC: Złapał mnie za kołnierz i…
- Jan Błachowicz szykuje się do starcia na UFC 323: Walka nadchodzi
- Wygrana z Anthonym Joshuą graniczy z cudem. Jake Paul przepotężnym underdogiem
- Tsarukyan ignoruje zaczepki Hookera: Nazywa mnie rozpieszczonym bachorem? Spoko, rozumiem
- Denis Załęcki uderza w FAME. Wykluczył powrót do freak fightów



