Za nami gala Prime Show MMA 4 i wyczekiwany pojedynek bokserski, w którym Kasjusz Życiński zmierzył się z raperem „Popkiem”.
„Popek”, który dotychczas toczył wszystkie walki w MMA, skorzystał z oferty, jaką dostał od federacji Prime i postanowił spróbować swoich sił w boksie. Przez ostatnie miesiące ciężko przygotowywał się do swojego debiutu w nowej formule, jednak mimo to i tak ogromnym faworytem tego starcia był Życiński.
„Don Kasjo” mimo, że ważył ponad 18 kg mniej, był znacznie bardziej doświadczony, a przede wszystkim lepiej przygotowany kondycyjnie. Gdyby nie problemy „Popka” z tlenem, być może zobaczylibyśmy bardziej wyrównane starcie.
Freak fighter dał rywalowi się wystrzelać w pierwszej rundzie i w kolejnej ruszył do ataku, jednocześnie przyjmując ciosy na gardę. W końcu posłał „Popka” na deski, a raper nie był w stanie kontynuować walki.
— MMASHOTS (@MMASHOTS1) November 26, 2022
„Don Kasjo” po wygranej z „Popkiem”
Co ciekawe, „Don Kasjo” zrobił to, co zapowiedział podczas ostatniej konferencji przed galą. Zamierzał znokautować swojego rywala w pierwszej odsłonie lub trochę się z nim pobawić, ale i tak skończyć walkę przed czasem.
Tak też się stało, jednak w rozmowie z fansportu.pl przyznał, że gdyby zaufał swojej intuicji, to zapewne znokautowałby rapera już w pierwszej, a nie drugiej rundzie.
Podkreślił jednak, że „Popek” już dawno swój najlepszy okres na sporty walki ma za sobą, więc nie można od niego zbyt wiele wymagać:
– Król może być tylko jeden w tak małej Polsce, więc musiałem go… Jakbym zaufał swojej intuicji, poszedł ostro w pierwszej, to mi się wydaje, że mogłoby się to skończyć w pierwszej. Ale od „Popka” to nie ma co wymagać. Już swoje lata prime’u ma za sobą.
– Ja jestem w swoim prime, więc co można wymagać. Z 3 lata temu chyba jak wchodziłem w show-biznes, to poznałem „Popka” i spoko. Tak jak powiedziałem w oktagonie. Jak go poznałem, to nagrywał swoją płytę, trzy dni już nie spał.
Sprawdź wywiady po Prime Show MMA 4: