Ciryl Gane nadal niepokonany! Francuz wygrał z beznadziejnie dysponowanym Derrickiem Lewisem i zdobył pas tymczasowego mistrza wagi ciężkiej. Teraz czeka go walka z byłym sparingpartnerem, Francisem Ngannou!
Walka wieczoru gali UFC 265 przebiegła całkowicie po myśli „Bon Gamin”. Francuski ciężarowiec zdominował „The Black Beast”, choć to raczej Amerykanin był w fatalnej formie. Derrick Lewis wyprowadził jedynie 16 znaczących trafień do momentu zakończenia pojedynku. Dla porównania Ciryl Gane wyprowadził ich 98. Wystarczy z resztą obejrzeć końcówkę walki, by przekonać się w jakiej formie byli obaj fighterzy.
W rozmowie z Danielem Cormierem, „Bon Gamin” o ile szczęśliwy, o tyle wolałby nie odnieść tego zwycięstwa na oczach mieszkańców Houston, gdzie Lewis mieszka i trenuje.
– [do buczących trybun] Jestem z wami! Cieszę się z wygranej, ale szkoda, że zaserwowałem mu to na oczach jego fanów i rodziny. Ale cieszę się i jestem z siebie dumny.
Ciryl Gane po raz kolejny udowodnił to, co DC mówił o nim w niedawnej wypowiedzi, odbiega od reszty dywizji.
– Wszyscy znają mój gameplan! Nie mam tajemnic. Lubię się ruszać i mam luźne ciało!
– Jak tylko zobaczyłem w jakim jest stanie, poczułem głód. Mój team krzyczał „dawaj, dawaj!”, no i zrobiłem to! Ten pas nie jest tylko mój. Zdobyłem go wraz ze swoim teamem i dla swojego kraju.
Teraz Ciryl Gane będzie oczekiwał na datę pojedynku z Francisem Ngannou. Warto podkreślić, że obaj fighterzy znają się z sali treningowej.
– Nie będę nic o nim mówić. Ta walka i tak się wydarzy, jedziemy!
Źródło: UFC YouTube