UFC

(Video) Brian Ortega: „Oplotłem jego szyję, chciałem go skończyć, słyszałem bełkotanie z gardła… A on się, k*rwa, wyślizgnął.”

Brian Ortega po raz drugi w karierze poniósł porażkę. Po raz drugi też poległ w walce o tytuł mistrzowski. Tym razem jednak Amerykanin był bardzo, ale to bardzo bliski zwycięstwa. Niestety jednak na UFC 266 musiał obejść się smakiem.

W walce wieczoru UFC 266 doszło do zakończenia rywalizacji pomiędzy Alexandrem Volkanovskim oraz Brianem Ortegą. Zawodnicy mieli zmierzyć się wcześniej w tym roku, ale ze względów zdrowotnych pojedynek musiał zostać przełożony. Największa federacja MMA wpadła wówczas na pomysł, aby zestawić ze sobą zawodników jako trenerów w najnowszym sezonie The Ultimate Fighter.

Podczas show, które wróciło na antenę po trzech latach nieobecności mogliśmy ujrzeć na własne oczy, jak wrogo nastawieni do siebie są „T-City” oraz „The Great”. Wszystko to moment kulminacyjny miało 26-go września, gdy Alexander Volkanovski kompletnie wypunktował Ortegę, dla którego sędziowie byli bezlitośni na kartach. Oficjalne wyniki to 49-46, 50-45, 50-44. Amerykanin miał jednak swoją szansę w trzeciej odsłonie, gdy Australijczyk popełnił błąd, a Brian natychmiast ruszył po gilotynę. Alexander natomiast pokazał dlaczego nosi przydomek „Wielki” i wykaraskał się z opałów.

Brian Ortega był przekonany, że walka skończy się w tamtym momencie.

Sprawdź!  Holloway pierwszym, który pokona Topurię? Mocna wymiana zdań przed UFC 308 [VIDEO]

– Myślałem, że już po nim. Cały obóz ćwiczyliśmy ten scenariusz. Mówiłem, że idę po jego głowę… No, ale wyszło g*wno, jest twardy. Oplotłem jego szyję i ściskałem z całych sił. Chciałem go skończyć, słyszałem bełkotanie z gardła… A on się, k*rwa, wyślizgnął.

– Nieprzypadkowo jest mistrzem.

Brian Ortega odniósł na UFC 266 nie tylko drugą zawodową porażkę, lecz także porażkę w walce o pas. Wcześniej w 2020 roku musiał uznać wyższość ówczesnego championa, Maxa Hollowaya.

Źródło: UFC YouTube

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.