Tomasz Gromadzki, który wystąpi podczas FAME 22, uważa, że to nie kontuzja wykluczy Krzysztofa Włodarczyka z gali na PGE Narodowym.
Największa organizacja freak fight w Europie wreszcie zawita na największy polski obiekt. Gdy ogłoszono galę na PGE Narodowym wiadomym było, że FAME sięgnie po największe nazwiska, także ze świata sportu. Jednym z nich jest, tudzież ma być, Krzysztof Włodarczyk.
Były mistrz świata w boskie ponownie został ogłoszony jako zawodnik freak fightów, a na konferencji ujawniono, że zmierzy się w MMA z „pashąBicepsem”. W ostatnich dniach starcie to stanęło pod znakiem zapytania z powodu kontuzji „Diablo”.
Tomasz Gromadzki uważa jednak, że nie tylko uraz wzbrania Włodarczyka przed występem w klatce Fame MMA:
– Ja to mówię otwarcie, z resztą gdzieś to chyba już mówiłem! Znowu chyba poszedł na matę i znowu zobaczył, jak go wykręca początkujący. Trenujący rok parter chłopak wykręca wielkiego mistrza świata – powiedział w rozmowie z FANSPORTU TV popularny „Zadyma”. – Ja to też czułem. Tylko ja nie byłem mistrzem świata. Dlatego moje morale i tak było wysokie, bo turniej na gołe pięści wygrałem, w pięściarstwie też dużo osiągnąłem. Zawodowy mistrz Polski to nie mistrzostwo świata, to o wiele niżej, wiadomo. Chodzi mi o to, że człowiek czuje się dobry w czymś, a nagle idzie do płaszczyzny, gdzie go każdy robi. Jego morale spada z konia i nagle nie umie się odnaleźć. Mi się wydaje, że po prostu znowu do niego dotarło to, jak to boli.
– Mi się wydaje, że znowu spadło mu morale, że znowu s…a po prostu w gacie, że się ośmieszy. Będąc mistrzem świata w boksie w tym momencie, jak on przegra z facetem, który gry streamuje, również mistrzem świata, ale jednak w e-sporcie, to się ośmieszy. On to wie…