Arkadiusz Tańcula nie ukrywa, że odrzuciłby naprawdę duże pieniądze w FAME, żeby dostać szansę na walkę w największej polskiej federacji MMA.
„Aroy” to zawodnik FAME, który w pojedynkach freakowych ma rekord 7-1 i na najbliższej gali 20 maja stoczy pojedynek o mistrzowski pas. Zmierzy się z „Wiewiórem” o tytuł wagi średniej i nie ukrywa, że w przyszłości chciałby zawalczyć również o pas kategorii półciężkiej.
Tańcula o KSW
Freak fighter wielokrotnie wspominał o tym, że nie chce ograniczać się jedynie do walk w FAME, ale marzy o starciu w federacji KSW. Kilka tygodni temu wskazał nawet, z kim mógłby się zmierzyć:
– Ja tam widzę kilku zawodników, z którymi mogę się bić, np. Akop Szostak, Erko Jun, Nawet jeżeli chcą, to mogą mi dać jakiegoś sportowca troszeczkę emerytowanego bardziej, na początek. Albo niech dadzą gościa, który też zaczyna. Myślę, że to już jest ten etap – mówił w rozmowie z Super Expressem.
Teraz w ostatnim wywiadzie dla fansportu.pl ponownie poruszony został temat KSW. Tańcula zapytany o to, czy wolałby starcie w największej polskiej organizacji za małe pieniądze, czy też pojedynek w FAME za milion złotych, odpowiedział:
– 50 tysięcy to nawet moi trenerzy by się nie zgodzili, bo oni tam dostają procent od tego. Ale jakieś 100 tysięcy to spokojnie wybrałbym KSW, bo chciałbym spełnić swoje marzenie. To jest takie marzenie od dzieciństwa, które wisiało na ścianie. Budziłeś się rano i to widzisz, to nie są ważne pieniądze.
– Jeśli chodzi o pieniądze, to bym pozbierał sponsorów, w KSW są poważniejsze firmy, chociaż w FAME już teraz coraz lepiej jest. Myślę, że sponsora bym pozyskał i nie byłoby tak dużej przepaści, że milion i 100 tysięcy, pewnie z 500 tysięcy różnicy by było.