T.J. Dillashaw wraca do oktagonu UFC! „Skończę go, macie to jak w banku.”
Już w ten weekend na UFC Vegas 32 powróci były mistrz kategorii koguciej, T.J. Dillashaw. Fighter jest przekonany, że skończy przed czasem swojego najbliższego przeciwnika, Cory’ego Sandhagena.
Dillashaw wystąpi w tę sobotę po raz pierwszy od porażki z Henry’m Cejudo na UFC Fight Night 143, które odbyło się w 2019 roku. Podjął wówczas bardzo nieudaną próbę przejęcia pasa z rąk „Triple C” – został znokautowany już w 32. sekundzie starcia. Sandhagen również walczył na tej gali, wygrał przez poddanie z Mario Bautistą. Od tamtej pory popularny „The Sandman” wchodził do oktagonu pięciokrotnie, z czego aż cztery pojedynki wygrał.
Wszyscy się jednak zastanawiają, jak T.J. Dillashaw będzie wyglądał po dłuższej nieobecności. Zawodnik został zawieszony na dwa lata po wykryciu w jego organizmie nielegalnej substancji, EPO. Były mistrz czuje się pewien i twierdzi, że łatwo uporał się z wymuszoną przerwą. W rozmowie z ESPN przekazał również, że zna się nie od dziś z „The Sandmanem”:
– Cory był częścią mojego zespołu przygotowawczego do walki z Dominickiem Cruzem [na UFC Fight Night 81], wzięliśmy go przez pracę na stopach i ruchy. Od tego czasu trochę się zmieniło, chłopak ma inne nastawienie. Jest twardszy i lepiej porusza się na nogach. Uważam też, że robi to lepiej niż Dominick Cruz. Cruz ma świetny timing, dobrze się porusza, ale Cory robi to z celem. Każdy z jego ruchów coś oznacza i trzeba być na to przygotowanym.
Pomimo tak długiej przerwy i starcia z przeciwnikiem będącym na fali wznoszącej, Dillashaw nie oczekuje prostego zwycięstwa. Zakłada, że Sandhagen padnie przed czasem:
– Tak, skończę go, macie to jak w banku. Z Cruzem nie wyszło, może nie jest aż tak technicznym fighterem, ale jest bardziej rozwinięty, zdołał mnie obalić 3-krotnie. Chyba w pewnym momencie stałem się zbyt agresywny, sprawiłem mu łatwość w trafieniu mnie… Ale tak nie będzie w ten weekend.
Źródło: ESPN