Łukasz Jurkowski gościł w podcaście Żurnalisty, gdzie opowiedział o jednym z momentów, gdy KSW próbowało ocenzurować jego komentarz.
Pierwszy w historii mistrz KSW, gdy postanowił swego czasu odwiesić rękawice na kołek, zasiadł za stolikiem komentatorskim. Przywdziewając słuchawki i mikrofon stworzył zgrany duet z Andrzejem Janiszem, który wkrótce dołączy do niego w Hall of Fame.
Panowie odpowiadali za wiele ikonicznych momentów podczas transmisji na żywo, a cytaty z ich wypowiedzi na zawsze pozostaną w pamięci kibiców. Słynne „Kłopoty, kłopoty Najmana!”, „Łooo” to oczywiście sztandarowe przykłady.
„Juras” i Janisz zagrozili KSW
Okazuje się, że o ile Łukasz Jurkowski i Andrzej Janisz tworzyli zgrany duet i każdy kibic zasiadający przed odbiornikiem spodziewał się ich usłyszeć, o tyle raz było naprawdę blisko tego, by tuż przed transmisją KSW pozostało bez komentatorów.
O wszystkim popularny „Juras” opowiedział goszcząc w podcaście Żurnalisty. Pod halą w Łodzi razem z Janiszem otrzymał polecenie, że nie mogą wspominać o UFC, co obu panom mocno się nie spodobało. Obaj gotowi byli zawrócić się na pięcie i wrócić do Warszawy.
– Był taki moment podczas gali w Łodzi, kiedy brakowało 5 sekund, żebyśmy z Janiszem wrócili spod hali, gdzie gala zaczyna się za pół godziny. Zawijamy się, dziękujemy, nie komentujemy waszej gali. Bo oni chcieli, żeby nie mówić nic o UFC. To było do mnie, bo ja często UFC przytaczałem. Odnosiłem się do najlepszej ligi na świecie. Nie podobało im się to do momentu, że przed galą przyszedł Maciek i mówi, że od dzisiaj zakaz wspominana o UFC.
– Wtedy Andrzej powiedział: „Chyba zwariowałeś, jak mamy nie mówić o takich rzeczach? Albo komentujemy po swojemu, albo wcale”. Miał 5 sekund na decyzję, bo byliśmy zdeterminowani, że wracamy do Warszawy i kończymy komentarz. To powiedział: „Róbcie, co macie robić”.