Zawodniczka UFC Karolina Kowalkiewicz 23 lutego w dzień walki z depresją w szczerym nagraniu, które opublikowała na swoich social mediach, zdradziła, że w przeszłości podjęła nawet próbę samobójczą.
Kowalkiewicz w swojej karierze stoczyła 18 pojedynków i wygrała 12 razy. W największej organizacji MMA na świecie ma za sobą 11 walk. Miała okazję zmierzyć się o tytuł wagi słomkowej, jednak po walce dwóch Polek, pas ostatecznie zdobyła Joanna Jędrzejczyk.
Kowalkiewicz ostatni raz walczyła w lutym 2020 roku, Po przegranej z Xiaonan Yan musiała przejść operację i groziła jej utrata wzroku. Zawodniczka zapewnia, że do oktagonu powróci w tym roku, a swoją karierę chce kontynuować jeszcze przez 2 lata.
Problemy Kowalkiewicz zaczęły się, kiedy jeszcze była nastolatką. Korzystała z pomocy psychologa i psychiatry. Ma za sobą takie momenty jak samookaleczenia, czy nawet próba samobójcza. Ostatecznie, jak już wcześniej podkreślała, to sport uratował jej życie.
Fighterka o swojej walce z depresją ponownie opowiedziała w rozmowie z portalem „Onet”:
– Miałam wtedy szesnaście lat. Nie do końca myślałam o tym, by się zabić. Czułam w środku ogromny ból. Chciałam usnąć i się nie obudzić. Przedawkowałam tabletki. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, co robię i jak to się może skończyć. To chyba było wołanie o pomoc. Ale kiedy obudziłam się w szpitalu, cieszyłam się, że żyję – wspomina i dodaje – w moim przypadku był to właśnie efekt chwili. Później nie miałam już prób samobójczych, ale się okaleczałam. Cięłam się i przypalałam, żeby sobie ulżyć.
Kowalkiewicz korzystała z pomocy lekarzy, jednak jak przyznaje „najlepszą terapią okazał się sport”. To właśnie MMA sprawiło, że umożliwiło jej wygranie walki z depresją – Tak i nie jest to żadna metafora czy wyolbrzymienie. Najpierw ćwiczyłam krav magę, potem MMA. Na treningach spotykałam ludzi z różnych środowisk i w różnym wieku. Tam każdy był równy. Po raz pierwszy znalazłam się w grupie, w której nie czułam się gorsza, nikt mnie nie stygmatyzował. Pokochałam MMA od pierwszych zajęć. Po treningach wracałam zmęczona, ale szczęśliwa. Od razu wiedziałam, że to jest to, co chcę robić w życiu.
– Może tak szybko odnalazłam się w sportach walki przez to, co przeżyłam? Sprawiałam sobie fizyczny ból, a kiedy trenujesz MMA, ten ból towarzyszy ci prawie codziennie. Bez problemów sobie z tym radziłam. Poza tym wychowałam się w męskim świecie. Wolałam chodzić w dresie niż w sukience. Nie lubiłam makijażu i nie malowałam paznokci. Wiele koleżanek marzyło tylko o tym, by wyjść dobrze za mąż i urodzić dzieci. Ja zawsze chciałam być niezależna.
Mimo trudnych początków w MMA Kowalkiewicz nigdy się nie poddała. Rzuciła studia, żeby w całości móc poświęcić się sportowi. Nigdy nie zamierzała rezygnować z treningów, gdyż były one „sensem życia„.
Źródło: Onet
- Bartosiński przerwał milczenie! Zabrał głos po porażce z Mamedem na KSW 100
- Niemiłe zaskoczenie? Znamy rywala Labrygi na gali Babilon MMA 50
- Bombardier na GROMDA 19! Były rywal Pudziana zawalczy na gołe pięści
- Muradov wolał FAME od KSW! Niebawem walka w rzymskiej klatce
- Wrzosek bez szans z De Friesem? „Moim zdaniem to będzie masakra” [VIDEO]