Szczere wyznanie byłego mistrza FAME. Przez uzależnienie ma poważne problemy!

Były mistrz FAME opublikował na swoich social mediach obszerny wpis, w którym wyjaśnił swoim fanom, że ma poważne problemy z nałogiem.

Jakub Flas znany jako „Kubańczyk” w FAME stoczył trzy pojedynki. Pokonał najpierw „Boxdela”, następnie „L Pro” i Marcina Malczyńskiego. Wszystkie walki zwyciężył przed czasem, już w pierwszej odsłonie. W 2021 roku zdobył tytuł wagi półśredniej, jednak musiał go zwakować.

Podczas gali FAME 14 przekazał, że podjął taką decyzję ze względu na problemy ze zdrowiem. Nie chciał dalej blokować dywizji i przekazał – Mam problemy zdrowotne m.in. z sercem. Niedawno miałem operacje. Do oktagonu wrócę najwcześniej w przyszłym roku. Pamiętajcie, zdrowie zawsze jest ważniejsze niż pieniądze.

Były mistrz FAME o problemach z nałogiem

Niestety powrót „Kubańczyka” może się jeszcze bardziej przeciągnąć. Raper zamieścił właśnie na swoich social mediach szczery wpis, w którym opisał swoje problemy z nałogiem. Przyznał, że uzależnienie od marihuany jest dla niego sporym problemem.

Nie ukrywa, że wielokrotnie próbował walczyć z nałogiem, ale bez palenia wytrzymywał jedynie kilka dni. Wyjaśnił jednak, że tym razem musi ostatecznie wygrać starcie z uzależnieniem. Niestety nie jest to łatwe zadanie i podkreślił, że bardzo mocno odczuwa efekty odstawienia marihuany zarówno fizyczne, jaki i psychiczne.

– Uważam, że jestem winien Wam ten post. Przez ostatni rok oszukiwałem sam siebie – przecież wiedziałem, że mam problemy zdrowotne a mimo to w mojej głowie ubzdurało się, że jestem niezniszczalny. Po rozstaniu z Olą moje imprezowe alter ego wróciło z podwójną mocą – jak każdy z Was popełniałem błędy i myślałem, że zapije smutek i złość. Zagraliśmy w tamtym roku ponad 100 koncertów, wielu nie pamiętam. Chociaż myślałem, że się uda, nierealne było wydanie płyty w grudniu. Szczęście w nieszczęściu Bóg dał mi dar pisania nawet w stanach agonalnych. W styczniu zacząłem prace nad sobą oraz kończeniem albumu.

Efekty były różne aż do ostatnich dni, kiedy moje ciśnienie pokazało wynik jak zamknięty licznik w mojej e39. Usłyszałem, że więcej szans nie dostanę i pierwsze co muszę zrobić to zerwać z nałogiem, jakim od wielu lat jest u mnie ganja. Próbowałem wiele razy, ale detoks trwał 2/3 dni. Chciałbym jak Wy potrafić zapalić przy weekendzie, zamiast jarać dwie paczki cali dziennie, lecz nie potrafię. Mimo tego, że zarobiłem bardzo dużo pieniędzy i wydaliśmy jeden z największych hitów w Polsce, cały czas byłem nieszczęśliwy, co pogłębiało moja depresje. Nie chciałem palić, a mimo to kręciłem następne gibony. Ta walka sprawiła, że stałem się mało produktywny – z reszta jak widzieliście, w tamtym roku wyszło tylko 5 kawałków, z czego 2 były reklamą.

Wiedziałem, że fani czekają na nową muzę, ale wolałem grać w studio najarany w fife niż tworzyć, ponieważ wypracowałem sobie zaplecze finansowe pozwalające mi na taki stan. Dzisiaj mija tydzień, od kiedy nie pale, walka jest ogromna nie tylko psychicznie ale również fizycznie. Efekty odstawienia niestety narastają z każdym dniem. Dreszcze, zimne poty, gorączka, osłabienie organizmu do takiego stopnia, że ciężko ruszyć ręką a oliwy do ognia dodała mocna grypa (chyba teraz jakiś wirus panuje).

Nie wspominam już o problemach z ciśnieniem, które normuje w ostatnich dniach tabletkami. Wiem, że jeśli chce być szczęśliwy i żyć muszę się zmienić. Okres imprez i walki z samym sobą opisałem na płycie „W ZESZŁYM ROKU”, preorder symbolicznie przeniosłem na 4.20, żebym nigdy nie zapomniał. Mimo ciężkiego stanu zaczynam czuć, że żyje. Dziękuje, że jesteście. K

Źródło: Instagram