FAME MMA

Szachta ostro o zaczepkach Labrygi: „Internetowa hiena”

Bartosz Szachta dość zaskakująco stwierdził, że mógłby się zakolegować z Denisem Labrygą. Postawa Głogowianina jednak zupełnie odrzuca Torunianina, który uważa, że wszystko robione jest pod zasięgi.

Relacje Denisa Labrygi z toruńskimi freak fighterami nie należą do najlepszych, delikatnie rzecz ujmując. Od dawna trwa jego konflikt z Denisem Załęckim, z którym to powinien się zmierzyć na najbliższej gali FAME 25.

We wszystko wmieszany został też Bartosz Szachta, dobry kolega „Bad Boya”. Niejednokrotnie obrywało mu się rykoszetem, co też mogliśmy zobaczyć przy okazji panelów przed ostatnim wydarzeniem.

Bartosz Szachta o Denisie Labrydze

W ostatnich dniach głogowski zawodnik uruchomił się w social mediach, gdzie zaczepiał Denisa Załęckiego, chcąc doprowadzić do wyczekiwanego freak fightu. Również i tym razem oberwało się Szachcie, którego przerobione zdjęcia zaczął umieszczać na portalu X (dawniej Twitter).

Bartoszowi oberwało się również od Labrygi za ostatni pojedynek, w którym szybko przegrał z Oskarem Wierzejskim. Denis opublikował fragment starcia, w którym sam został mocno naruszony, ale przetrwał, po czym zwyciężył.

Sprawdź!  Denis Załęcki zamierza zdeklasować rywali! "Wrócę na takiej ku***, że zmiotę wszystkich"

– Szachta to ty chyba nie masz pojęcia o napie…aniu się. Przyznaj, że jesteś zwykłą pu.sy bez charakteru zaraz po twoim szefie, który tak samo jest miękki, bo w końcu ksywka zobowiązuje. Obejrzyjcie prawdziwy charakter niedźwiedzia, jednak można wstać jak odłączy – podpisał swój wpis.

Szachta odniósł się do medialnego oponenta w rozmowie z kanałem MMA – BNB. Torunianin uważa, że wszystko co robi Denis Labryga ma jeden cel – podniesienie zasięgów. Bartosz dodał, że niejednokrotnie spotykał się z Głogowianinem przy okazji różnych wydarzeń i nigdy nie dochodziło do żadnych spięć. Co innego oczywiście, gdy obok były kamery.

Nie raz się spotykaliśmy na przykład po gali i nic… Dlatego nie chce mi się gadać na temat Labrygi. To jest takie pompowane. Działa mi na nerwy. Pewnie gdyby nie internet, to nawet moglibyśmy być kolegami, ale to hiena internetowa. Zaczepia mnie, rzuca mnie krzesłem pod zasięgi, a wcześniej siedzieliśmy koło siebie, usiadł koło mnie.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.