UFC

Sean O’Malley o jednym ze sparingów: „Zes*ał się po moim kopnięciu”

Każdy ma jakąś historię, w którą ciężko uwierzyć. Nie inaczej jest w przypadku Seana O’Malleya, który w wieku 19 lat sprawił, że przeciwnik… „popuścił”.

Jedne anegdoty uczą, inne bawią. Historia, którą Sean O’Malley opowiedział w podcaście Full Send sięga czasów, gdy był jeszcze amatorskim zawodnikiem MMA. Już wtedy „Sugar” współpracował ze swoim obecnym trenerem, Timem Welchem. Coach pracował wówczas na sali UFC, gdzie zabrali pewnego 40-latka.

„Napakowany i łysy” jegomość imieniem Tony nie chciał uwierzyć, że O’Malley jest fighterem z krwi i kości. Zawodnik wraz z trenerem postanowili zrobić coś w tej sprawie:

Tim pracował w sali UFC, gdzie mieli ring. No to go tam zabraliśmy… Nie, że coś złego mieliśmy na myśli. Chciał się ze mną zmierzyć. Nie w walce, ale w sparingu. No i mu pierdolnąłem w brzuch, a koleś się posrał. Dosłownie, zasrał matę.

Wszystkich przeczulonych pragniemy poinformować, że poniżej będzie kontynuacja historii „Sugara”, która zawiera szczegóły. Rozumiemy, jeśli ktoś przestanie czytać w tym momencie.

Sprawdź!  Adesanya wytypował walkę wieczoru UFC 303! "W trzeciej albo czwartej rundzie wygra..."

Nie mieliśmy pojęcia, więc walczyliśmy dalej. Wlazłem w to. Wlazłem w jego kupę, co było straaaszne. Nie wiedziałem, co do chuja… Tak, czy siak dokończyliśmy rundę i wtedy Tim to zauważył. Myśleliśmy, że to przez mojego psa.

Pewien racji, jak na zorganizowanego właściciela czworonoga przystało, Sean O’Malley posprzątał. Dopiero później, gdy wraz z trenerem oglądali nagranie ze sparingu odkryli prawdę.

Obejrzeliśmy później wideo i było widać, jak gówno wypada mu ze spodni. To jedyny raz, gdy ktoś nie wierzył, że jestem fighterem i chciał ze mną walczyć.

Sean O’Malley wstąpił ostatnio do top 15 dywizji koguciej największej federacji MMA. Miejsce to zyskał kończąc w 1. rundzie Rauliana Paivę na ostatnim pay-per-view w 2021 roku, UFC 269.

Źródło: Full Send

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.