Sarara zabrał głos po kontrowersji! Odpowiada na krytyczne komentarze kibiców!
Tomasz Sarara zabrał głos po ostatniej walce, która zakończyła się sporym skandalem. Kibice nie mają wątpliwości, że rywalowi odebrano zwycięstwo.
Doświadczony kickboxer w main evencie sobotniej gali Strike King zmierzył się z zaledwie 20-letnim Alinem Nechitą z Rumunii. W jedne z odsłon rywal posłał Polaka na deski potężnym sierpowym i wydawało się, że to już koniec pojedynku.
Komentatorzy zaczęli krzyczeć o ciężkim nokaucie, a Sarara próbując się podnieść, wylądował twarzą na macie. Ostatecznie jednak wrócił na nogi i wykorzystał ogromny błąd arbitra. Sędzia ringowy zaczął odliczać, dopiero gdy Sarara odzyskał świadomość, dając mu tym samym czas na powrót do walki.
This is how a round scored 9-9 looks like!
— Kickboxing Romania (@kickboxing_ro) January 14, 2024
Alin Nechita was stolen like nowhere else in Krakow of Poland's legend Tomasz Sarara. Ref made big errors in R3 in which fight should have been stopped. KO for Romanian. Polish went to win in extra although losing 3 rounds out of 4! 🥺 pic.twitter.com/PQTRvVRHyt
Po czterech odsłonach na kartach punktowych zwyciężył Polak, a kibice nie kryją rozczarowania wynikiem pojedynku. Social media zawodnika oraz federacji zalały krytyczne komenarze o oszustwie i nieuczciwym rozstrzygnięciu walki. Głos w wywiadzie dla InTheCagePL zabrał sam Sarara.
Na gorąco skomentował zlekceważenie przeciwnika, przez które wylądował na deskach:
– Na treningach było mało czasu i energii. Do dyspozycji chciałem dopasować strategię, która była dobra. Niepotrzebne było 10 sekund pajacowania. Zostałem za to skarcony i się zaczęła walka. To był ciężki dzwon. Ciężko się podnosiło, wiedziałem, że wstanę, nie wiedziałem, czy się wyrobię w 10 sekund.
Natomiast jeśli chodzi o błąd sędziego, jest przekonany, że arbiter nie zrobił tego specjalnie, aby dać mu szansę na powrót do walki. Podkreślił, że widział wiele pojedynków i sędziowie nigdy nie odliczają równo z nokdaunem:
– Nie będę odpowiednią osobą, żeby to ocenić, bo byłem w największym kryzysie ze wszystkich, którzy oglądali. Oglądam wiele pojedynków i jeszcze nie wiedziałem nigdy, żeby sędzia wyliczył kogoś z zegarkiem w ręku. To się zawsze przeciąga. Wstałem, wydaje mi się, że wyrobiłem się w czasie.