Problemy Tsarukyana w ATT! Mateusz Gamrot chętny na rewanż
Mateusz Gamrot odniósł się do ostatnich sytuacji związanych z Armanem Tsarukyanem.
Na przestrzeni kilku dni po UFC 302, gdzie w walce wieczoru doszło do starcia Islama Makhacheva z klubowym kolegą Ormianina, Dustinem Poirierem, Arman Tsarukyan wygłosił zgoła różne komentarze w sprawie występu Amerykanina. Najpierw na rosyjskojęzycznym wideo skrytykował „The Diamonda”. Później, u Ariela Helwaniego, zmienił narrację, był łagodniejszy i w pozytywnych słowach komentował walkę i samego Poiriera.
Mateusz Gamrot o sytuacji Armana Tsarukyana
Jak się okazuje, nie było to dziełem przypadku. Na wspominane rosyjskojęzyczne nagranie w bardzo ostrych słowach zareagował Mateusz Gamrot, który na portalu X (Twitter) nazwał Ormianina „p…zdą”.
„Ahalkalakets” miał pogadankę z szefem klubu American Top Team, Danem Lambertem. Polski fighter w programie Klatka po klatce opowiedział, jak doszło do zmiany narracji Tsarukyana. „Gamer” podkreślił, że Arman sam swoim gadulstwem ściągnął na siebie kłopoty.
– Bo był już na dywaniku u Dana Lamberta wcześniej. Ja się nie odniosłem do tych pierwszych słów, tylko to już był któryś wywiad z kolei. Nie dość, że o Dustinie, to o nas, zawodnikach, rozmawiał, że każdy się go boi, że nikt z nim nie będzie walczył… O mnie coś tam gadał.
Gamrot podkreślił też, że część wcześniejszych wypowiedzi puścił mimo uszu. Miarka jednak się przebrała i jeśli zajdzie taka potrzeba, to raz jeszcze pokona Armana Tsarukyana w oktagonie.
– No to wiesz, ile razy mogę znosić, słuchać i przechodzić bokiem obok tego? Tym bardziej, że ja się go nie boję. Ja już z nim raz wygrałem i mogę drugi raz z nim wygrać, więc… To, że pół świata się go boi, czy tam ma respekt, czy jakieś inne koneksje? Ja jestem z Polski, Gamrot mam na nazwisko i jak trzeba, wjeżdżam jeszcze raz tam.
„Gamer” zdradził, że ujrzawszy niepocieszonych kolegów z klubu i samemu zobaczywszy nagranie z Tsarukyanem automatycznie zareagował zamieszczając wpis na Twitterzez. Mateusz dodał też Arturowi Mazurowi, że szef ATT zadzwonił do niego, a jego działania miały na miejscu powstrzymanie rozwoju konfliktu. Przed laty w wyniku sprzeczki Colby’ego Covingtona z Jorge Masvidalem klub miał spore problemy i tego też Lambert chciał uniknąć.