Krzysztof Głowacki, który ma za sobą debiut w formule MMA, w ostatnim wywiadzie zdradził, że zwycięski pojedynek zakończył z kontuzją.
Były mistrz świata zadebiutował w klatce podczas gali KSW Colosseum 2 w pojedynku z Patrykiem Tołkaczewskim, czyli „Glebą” znanym z GROMDY. Głowacki już w pierwszej odsłonie zszokował wszystkich kibiców i znokautował rywala z pleców, kiedy ten znajdował się w pełnym dosiadzie.
Naganie z nokautu błyskawicznie obiegło Internet, a fani byli pod ogromnym wrażeniem. W historii zawodowego MMA bowiem zdarzyło się tylko kilka nokautów, kiedy zawodnikowi udało się znokautować rywala z dołu. Głowacki dodatkowo zrobił to w efektownym stylu, odcinając prąd jednym uderzeniem.
Jak się jednak okazało, podczas starcia rywal wsadził mu palec w oko, przez co ma spore problemy. W klatce i po zakończonym pojedynku nie widział na jedno oko, a po wszystkim musiał udać się do lekarza. O szczegółach kontuzji opowiedział w wywiadzie dla TVP Sport:
– Dostałem palec w oko i to głęboko. Byłem u okulisty i okazało się, że mam jakiś wewnętrzny wylew. Muszę zrobić dwa badania, żeby sprawdzić, czy to poważne. Jestem zapisany na wtorek. Na razie dostałem jakieś leki i zobaczymy, czy to minie.
– Nie wiem, jak to opisać, po prostu zrobił się taki krwiak, kropka na dnie oka. To coś, co zaniepokoiło panią doktor, dlatego muszę wykonać badania, by sprawdzić, co to dokładnie jest. Jak teraz widzę? Trochę się poprawiło, ale wciąż mam rozmazany obraz. Jak zasłonię lewe oko, to widzę cię rozmazanego. Trudno opisać to słowami, ale miałem taki niebieski przebłysk przed oczami, jakbym dostał z liścia. W trakcie walki i po walce praktycznie nie widziałem na to oko.