UFC

„Pokonanie Chimaeva warte więcej niż kogokolwiek z rankingu” – Belal Muhammad gotów na wyzwanie!

Belal Muhammad wskoczył do top 5 dywizji półśredniej UFC i z chęcią zmierzyłby się z Kamaru Usmanem… Jest jednak ktoś, kto przykuwa uwagę mimo niskiej pozycji w rankingu!

Belal Muhammad pozostaje niepokonany w 7. ostatnich pojedynkach. Zawodnik wystąpił na ostatniej gali UFC w tym roku, UFC Vegas 45, gdzie pokonał Stephena Thompsona. Były pretendent do tytułu mistrzowskiego kompletnie nie miał szans z „Remember the Name”, co najlepiej pokazują karty punktowe: 30-25, 30-26 i 30-26.

Muhammad zwyciężył też na UFC 264 z Demianem Maią i po tych dwóch wiktoriach uważa, że zrobił wystarczająco dużo, by zmierzyć się z Kamaru Usmanem. Do mistrza kategorii półśredniej najbliżej jest jednak Leonowi Edwardsowi, a wobec tego nowy numer 5 w rankingu dywizji w rozmowie z MMA Junkie uwagę zwrócił na… Khamzata Chimaeva!

Walka z nim ma sens dla każdego w dywizji. Jest najbardziej hajpowanym zawodnikiem. Ma ten sam faktor X, co Conor McGregor – zarówno fani, jak i szef myślą, że jest nietykalny. Wszyscy myślą, że lada dzień to on będzie mistrzem.

Jak dla mnie pokonanie go i zgarnięcie całego tego hype’u znaczy więcej, niż pokonanie kogokolwiek innego z dywizji. Wygrana z nim jest warta więcej, niż wygrana z Colbym Covingtonem. Stylowo też się nieźle zgrywamy, walczy podobnie co Usman, więc jak go pokonam to udowodnię, że mogę się mierzyć z mistrzem.

Belal Muhammad zdradził także, że przed podpisaniem kontraktu na walkę z „Wonderboyem” poprosił swojego menedżera (którym jest Ali Abdelaziz) o wysondowanie możliwości pojedynku z Chimaevem. „Remember the Name” nie ignoruje jednak atrybutów „Borza”

Sprawdź!  Kolejny fighter wyzywa Seana Stricklanda! Tarzan odpowiada: "Wiem, że jesteś małą, pier*oloną dzi*ką."

Oczywiście, jest bardzo dobry. To nie tak, że wychodzi i każdym ciosem szczęśliwie trafia tak, że rywal idzie spać. Ma bardzo dobry grappling, naprawdę bardzo dobry parter. Ma świetne zapasy, a to zapaśnicy często zdobywają tytułu w tym sporcie. Więc tak, myślę, że jest dobry, ale nie uważam, żeby był jakimś nietykalnym straszydłem.

Właśnie stoczyłem walkę z „Wonderboyem”, którego wielu gości odrzuca. Nie biorą tej walki, bo Thompson jest trudną zagadką do rozwiązania. A ja szybko przyjąłem, bez zawahania.

Źródło: MMA Junkie

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.