Pereira, czy Hill? Jan Błachowicz wskazał faworyta w walce o pas UFC
Zdaniem Jana Błachowicza dłuższa przerwa Jamahala Hilla może negatywnie wpłynąć na jego formę po powrocie.
Popularny „Sweet Dreams” w styczniu bieżącego roku pokonał pewną decyzją Glovera Teixeirę sięgając po wakującą koronę dywizji półciężkiej. Hill niebawem ogłosił jednak, że podobnie jak Jiri Prochazka pozostawi pas bez właściciela ze względu na kontuzję.
Kolejną wyrwę zapełnił Alex Pereira. Brazylijczyk w debiucie w nowej kategorii pokonał przez decyzję Jana Błachowicza, a niedawno znokautował Prochazkę, który powracał po kontuzji. Teraz najprawdopodobniej czeka go starcie z Jamahallem Hillem.
Zdaniem „Cieszyńskiego Księcia” uraz Amerykanina może odegrać kluczową rolę w jego pierwszej walce po powrocie. Nie wiadomo bowiem, czy „Sweet Dreams” będzie tym samym zawodnikiem, co wcześniej.
– Zobaczymy jak będzie się czuł po kontuzji, bo czasem ciężko jest wrócić do dawnej formy – powiedział Błachowicz w rozmowie z Middle Easy. – Z tyłu głowy nadal kołata się myśl, że jeszcze niedawno miałeś operację. Nie wiesz, jak zareaguje twoja noga. Także ciężko ocenić w tym momencie, ale pieniądze postawiłbym na Pereirę.
Janek powtórzył też to, o czym wspominał już jakiś czas temu. Polak liczy, że jeśli pokona Aleksandara Rakicia 20 stycznia na UFC 297, zostanie pierwszym pretendentem.
– Jeżeli Pereira pokona Jamahala Hilla, a ja wygram w rewanżu z Rakiciem, to muszą dać mi kolejną walkę z Alexem. To była niejednogłośna decyzja, a ja uważam, że sędziowie popełnili błąd. Muszę dostać ten rewanż.
– Mogę być też rezerwowym [do walki Pereira – Hill], żaden problem. Siedzisz w oczekiwaniu, oglądasz walkę z bliska i dostajesz za to kasę. Także, dlaczego nie?