FAME MMA

Najman załamany występem Binkowskiego. Obraził olimpijczyka: „Ten żul z Kanady to…” [VIDEO]

W sieci pojawił się skrót z gali FAME 24, który walka po walce komentował Marcin Najman. „Cesarz freak fightów” oczywiście mocno skrytykował występ Artura Binkowskiego.

Popularny „Orzeł Biały” w miniony weekend zadebiutował w FAME. Artur Binkowski mierzył się w tzw. „basenie” ze skonfliktowanym dziennikarzem Tomaszem Majewskim. Wszystko zaczęło się od wywiadu tego drugiego z Jasiem Kapelą, który głosi zgoła odmienne poglądy od olimpijczyka.

Od tego momentu w sieci padło wiele mocnych, a przede wszystkim wulgarnych słów. FAME MMA postanowiło doprowadzić do konfrontacji byłego pięściarza z blisko 60-letnim redaktorem FightSportPL. Ze względu na fakt, iż pojedynek ten odbywał się na zasadach boksu, faworyt był tylko jeden – nawet, jeśli wielu poddawało pod wątpliwość jego kondycję fizyczną i psychiczną.

Najman komentuje walkę Binkowskiego na FAME 24

Artur Binkowski udzielił rywalowi lekcji boksu. Olimpijczyk i były zawodowy pięściarz dominował oponenta, który odstawał od niego zarówno technicznie, jak i kondycyjnie. Później w wywiadach przyznał, że starał się zakończyć to dużo szybciej, by oszczędzić oponentowi cierpienia.

Sprawdź!  Ferrari popełnił błąd? Tańcula o jego walkach na FAME 18: "Odpłynął. To może być jego koniec we freak fightach" [VIDEO]

Ten chwilami ratował się zejściem po nogi, za co został ukarany aż dwoma ujemnymi punktami. Nawet bez nich jednak nikt nie miał wątpliwości, kto wygrał tę walkę… Aczkolwiek to ostatnie słowo zdaniem medialnego rywala „Binia” tu nie pasuje.

Na kanale Herman pojawiło się nagranie z udziałem Marcina Najmana, który komentował wydarzenia z FAME 24. „El Testosteron”, gdy tylko Binkowski pojawił się w organizacji, obrał go sobie na celownik. „Orzeł Biały” zaznaczał, że nie chce dać zarobić samozwańczemu „Cesarzowi polskich freak fightów”, choć nie zaoponował, gdy padło hasło starcia o wszystko.

Najman zaakceptował wyzwanie Binkowskiego. Częstochowski freak fighter jest oczywiście bardzo pewny siebie, a to uczucie jedynie pogłębiło się, gdy obejrzał konfrontację „Binia” z dziennikarzem:

Ktoś tu mówił o „walce”. Ja bym prosił, żeby nie nazywać tego walką, bo to… z całym szacunkiem dla Tomka z FightSportu, bo on cały dystans wytrwał, jeszcze supermana próbował wy…dolić! To jest sztuka. Natomiast ten żul z Kanady to zero. No zero, no nic.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.