UFC

Mateusz Rębecki wierzy w mistrzostwo UFC! „Jeszcze was zaskoczę”

Dawno niewdziany w oktagonie Mateusz Rębecki zapewnił, że wciąż w jego zasięgu leży pas wagi lekkiej UFC.

Były mistrz FEN ostatni pojedynek w oktagonie stoczył w ubiegłym roku. Wówczas wypunktował faworyzowanego Myktybeka Orolbaia, odnosząc kolejną wygraną pod szyldem UFC. Od październikowej walki minęło już sporo czasu i choć można było się spodziewać rychłego powrotu Rębeckiego do akcji, to jednak takowy nie nastąpił.

Co więcej, to Orolbai jako pierwszy stawi się w oktagonie, co będzie miało miejsce już 21 czerwca. „Rebeasti” tymczasem został po trosze zapomniany przez matchmakerów. Niemniej Polak dobrze wie, że sam jest winien tej sytuacji:

Propozycji nie ma, bo miałem propozycję na luty. Termin nie pasował, za dużo ważyłem, byłem przeziębiony. No i co? Trzeba teraz czekać, pójść na koniec kolejki… – mówił Mateusz w niedawnej rozmowie na kanale Polish Fighters Info.

Mateusz Rębecki zapewnia: Pas jest w zasięgu

Były zawodnik FEN przypomniał się niedawno szefostwu, chcąc zastąpić Joela Alvareza w konfrontacji z Benoit Saint-Denisem. Wątpliwym było, by Rębecki wskoczył na starcie z Francuzem, niemniej jego aktywność nie została pozostawiona bez echa.

Sprawdź!  Jorge Masvidal i Mike Brown po wygranej Mateusza Gamrota: "Pokazał światu, do czego jest zdolny, jest gigantycznym wzmocnieniem w naszej drużynie"

Sam Mateusz opublikował nowy post w mediach społecznościowych, w którym zapowiedział, że mierzy w sam szczyt. Polski lekki nie boi się głośno mówić o celu, jakim jest pas UFC, który jego zdaniem wciąż jest w zasięgu.

Najważniejsze to mierzyć wysoko, nie wstydzić się tego i głośno o tym mówić. Chcę być najlepszy i będę do tego dążył. Jeszcze was zaskoczę. Zobaczycie, pas jest w zasięgu.

Popularny „Rebeasti” przedstawił się fanom podczas Dana White’s Contender Series w sierpniu 2022 roku. W styczniu 2023 zadebiutował w oktagonie i w ciągu 12 miesięcy zanotował trzy wygrane pojedynki. Wspominanym zwycięstwem nad Orolbaiem Mateusz Rębecki podniósł się po pierwszej od blisko dekady przegranej w MMA.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.