Kamaru Usman nie widzi jeszcze w postaci Khamazata Chimaeva pretedenta. Mistrz wagi półśredniej zasugerował jednak Szwedowi rywala, którego powinien pokonać!
Podczas ostatniego pay-per-view największa federacja MMA potwierdziła kolejną wyczekiwaną walkę na UFC 273. Niepokonany Khamzat Chimaev spotka się ze słynącym z grapplingu Gilbertem Burnsem. Brazylijczyk zajmuje 2 miejsce w rankingu TOP 15 półśrednich UFC. Szwed dla porównania jest 11. Podczas konferencji prasowej po UFC 272 prezydent organizacji, Dana White, przyznał, że to starcie może wyłonić przyszłego pretendenta.
– Ma to sens.
Wcześniej jednak, podczas sesji Q&A z fanami, Kamaru Usman nie zaaprobował tego pomysłu. Dzierżący pas wagi półśredniej Nigeryjczyk zauważył, że przed Chimaevem wciąż znajduje się Colby Covington, który pokonał jednogłośną decyzją Jorge Masvidala. Nigeryjczyk zasugerował… że to „Chaosa” Szwed musi pokonać!
– Jakby nie patrzeć, koleś nie walczył jeszcze z nikim z TOP 10. Nikogo nie zdołał pokonać.
– Na drodze wciąż stoi Colby Covington… Ma więc przed sobą kilka walk, przez które musi przejść. Ale, jak zawsze powtarzam, kocham walczyć. Jak coś się pojawi, to będę tam i ja.
Warto też przypomnieć, że choć Dana White po UFC 268 gasił zapędy popularnego „Borza”, to przyznał, że potrzebuje jedynie kilku walk do starcia o pas. Cytując White’a: Jak pokona kogoś z „dziesiątki”, a potem kogoś z „piątki” to porozmawiamy. Niewykluczone, że federacja będzie musiała zmienić plany z powodu braku świeżej krwi wśród pretendentów.
Colby Covington po zwycięstwie nad Masvidalem umocnił się na pozycji numer 1 w TOP 10 wagi półśredniej. „Chaos” przed kilkoma miesiącami otwarcie obrażał Khamzata, nazywając go w wywiadzie „Wytryskiem” Chimaevem. Ten oczywiście nie pozostawał dłużnym. Zanim jednak do czegokolwiek dojdzie, Covingtona może czekać inne starcie. Wszystko zależy od tego, czy Dustin Poirier zaakceptuje wyzwanie Colby’ego.