UFC

Juras o włos od bójki z… Taiem Tuivasą! „Jak trzeba, to jedziemy!”

Pierwszy członek KSW Hall of Fame, Łukasz Jurkowski, gościł w studio Klatka po klatce, gdzie usłyszał kilka pytań od bliskich osób. Jedną z nich był Jan Błachowicz, który poprosił „Jurasa” o opowiedzenie historii z Moskwy.

Były mistrz i komentator gal KSW towarzyszył „Cieszyńskiemu Księciu” podczas gali UFC Fight Night w 2018, która odbywała się w stolicy Rosji. Polski wojownik poddał tam już w 2. rundzie Nikitę Krylova, przedłużając wówczas passę zwycięstw do czterech.

Nastroje do świętowania były pierwszorzędne, toteż „Juras” wraz z dobrym znajomym swoim i Janka postanowił skorzystać z dobrodziejstw afterparty. Tego właśnie dotyczyło Pytanie z sali, które Błachowicz zadał Jurkowskiemu w programie Artura Mazura.

Imprezujący panowie omal nie wdali się w bójkę z fighterem wagi ciężkiej UFC, którym okazał się być… Tai Tuivasa.

– Jak to Moskwa, było zwycięstwo! Janek po walce zawinął się szybciej, a my zostaliśmy świętować. „Białuga” lała się, wiadomo, dosyć szeroko… ale przyszedł taki moment, że staliśmy przy barze z „Bennym”, przyjacielem Janka i i moim bardzo dobrym ziomkiem, i oczywiście już był etap: 'zapraszam wszystkich! Kolejeczka dla wszystkich!’ I nie spodobał się ten entuzjazm jednemu z zawodników wagi ciężkiej UFC, który już ledwo stał na nogach, ale dalej był groźny.

– Troszeczkę „Benny” tam zareagował, wiesz, 'o co ci chodzi?’, nawet nie wiedząc, kto to jest. No i tam panowie już byli bardzo blisko wymiany pierwszych pięści… Ja oczywiście stanąłem za plecami „Benny’emu”: 'no dobra, jak trzeba, to jedziemy!’…. Ale na szczęście znaleźli się ludzie ze jednego z obozu i ochrona UFC, ten łysy taki pan, co tam chodzi, mówi: guys, idźcie już do pokoju, wystarczy już na dzisiaj tego melanżu… To był Tai Tuivasa. Także było blisko spinki z Taiem.

„Juras” dodał też, że lot powrotny był z samego rana, a wracał „bardzo ciężko”. Syndrom dnia wczorajszego dopadł go dopiero następnego dnia, już w Polsce.

Sprawdź!  Gamrot o tym, jak wpłynęła na niego pierwsza porażka w karierze: "Teraz mam w sobie..."

To był już etap kuloodporności całkowitej – zakończył historię członek Galerii Sław KSW.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.