Z informacji, jakie na swoim twitterze przekazał dobrze poinformowany w środowisku UFC dziennikarz – Ariel Helwani – UFC planowało zestawienie rewanżowego starcia Derricka Lewiska ze świeżo upieczonym mistrzem kategorii ciężkiej – Francisem Ngannou.
Jak się okazuje, to nie Jon Jones i jego wymagania finansowe były pierwszym wyborem do walki z nowym mistrzem kategorii ciężkiej UFC – Francisem Ngannou. Ariel Helwani poinformował bowiem, że pierwszym pomysłem było rewanżowe zestawienie Ngannou z Derrickiem Lewisem, który swoją drogą powiedział niedawno, że za 8-10 milionów bez problemów zawalczy z Predatorem. Walka ta planowana była na termin czerwcowy, jednak dla Ngannou termin ten nie był odpowiedni.
Prawdopodobnie w związku z tym, że pierwotnie planowane zestawienie nie dojdzie do skutku, UFC powróciło do rozmów z Jonem Jonesem. Wymagania finansowe byłego mistrza kategorii półciężkiej były dla Dany White’a nie do przyjęcia i niedawno pojawiła się informacja, że Jones o pas kategorii ciężkiej nie zawalczy. Chwilę później sam zainteresowany prosił na twitterze UFC o zwolnienie go z obowiązującego kontraktu, by za parę dni napisać, że po długich rozmowach doszli do porozumienia i termin jego kolejnego pojedynku niebawem zostanie ogłoszony.
Zaczęto spekulować, że dojdzie zapewne do walki z Ngannou, ale informacje o planach na Ngannou vs. Lewis 2 rzuciły kompletnie nowe światło na podejście organizacji UFC do osoby Jona Jonesa.
Ngannou spotkał się w oktagonie UFC z Derrickiem Lewisem w roku 2018, kiedy to musiał uznać wyższość Amerykanina, który wygrał ten pojedynek na kartach punktowych zostając jednym z trzech zawodników, którzy dopisali porażkę do zawodowego rekordu Kameruńczyka.
Źródło: Twitter Ariela Helwaniego