Nie wszyscy uważają, by ewentualna walka Colby Covington vs. Dustin Poirier miała sens. Jednym ze sceptyków tego zestawienia jest Michael Bisping.
Colby Covington po raz ostatni pojawił się na UFC 272, gdzie kompletnie zdominował Jorge Masvidala. Popularny „Chaos” znów udowodnił, że jest drugim najlepszym półśrednim w dywizji i nie dał najmniejszych szans byłemu sparingpartnerowi na przestrzeni pięciu rund. Oczywiście po wszystkim interweniować musiała ochrona, bo fighterzy ewidentnie nie wyjaśnili sobie wszystkiego.
Tuż po walce wieczoru UFC 272, Covington natychmiast wyzwał Dustina Poiriera. Z „The Diamondem” również zna się z sali treningowej:
– Przejdźmy do poważnych spraw, Joe. Właśnie pozbyłem się śmiecia z Miami, a teraz czas na śmiecia z bagien Luizjany! Gdzie jesteś, Dustin Poirier, ty pizdo? Powiedziałeś, że możemy to zrobić od razu! Podaj miejsce, Dustin. Weź ze sobą tą wywłokę, którą nazywasz żoną, swojego bachora i do zobaczenia niebawem.
Sam Dustin Poirier przyznał w ostatnim czasie, że z chęcią spotkałby się w oktagonie z „Chaosem”. Wielu fanów uważa, że nie byłby to najlepszy krok w karierze „The Diamonda”. Zdanie to podziela również były mistrz UFC w wadze średniej, Michael Bisping. Powiedział to w rozmowie z MMA Junkie:
– Przejście do cięższej dywizji i walka z Colby Covingtonem… Jeśli przegra, może to mieć wielki wpływ na brak ewentualnej walki o pas w przyszłości. Musi być aktywny. Chce zarabiać. Chce walczyć, zarabiać i ustawić się na przyszłość, co też rozumiem.
– Ale przybrać te 15 funtów – no, nie ścinać – ale jednak musi przybrać na masie i zmierzyć się z jednym z najlepszych pretendentów w dywizji. Z perspektywy fana, bardzo chciałbym zobaczyć ten pojedynek. Nie jest przekonany, czy to najmądrzejsza decyzja.
„The Diamonda” po raz ostatni wystąpił na UFC 269. Była to druga szansa Amerykanina w walce o pas mistrzowski wagi lekkiej, jednak tak jak przy pierwszej próbie, tak i teraz Charles Oliveira poddał Poiriera w 3. rundzie.