Dariusz Michalczewski o relacjach z Gołotą: „Nasze niesnaski były podsycane przez…”

Dariusz Michalczewski wypowiedział się na temat rzekomej złej krwi, jaka panuje między nim, a Andrzejem Gołotą.
Obaj pięściarze to absolutne legendy polskiego boksu. Popularny „Tiger” największe tryumfy święcił w kategoriach półciężkiej oraz junior ciężkiej, w których zdobywał pasy organizacji WBO, WBA oraz IBF. „Andrew” po żaden większy tytuł nie sięgnął, niemniej mierzył się z wieloma legendami wagi ciężkiej.
Dariusz Michalczewski o relacjach z Gołotą
Od dawna mówiło się, że Dariusz Michalczewski oraz Andrzej Gołota nie pałali do siebie największą sympatią. W przeszłości jednak kolegowali się za czasów kadry juniorskiej, w której widoczny był podział na „warszawiaków” i „reprezentantów innych miejscowości”.
– Byliśmy kumplami, razem graliśmy w piłkę, koszykówkę, ping-ponga. Na pewno, i ja, i on, chcieliśmy rządzić w kadrze juniorskiej. Andrzej na ogół samotnie, ja byłem otoczony ludźmi, zarówno warszawiakami jak i pięściarzami z innych miast – mówił „Tiger” w rozmowie z WP Sportowe Fakty. – Byłem kimś w rodzaju łącznika między grupami. Natomiast nie było to świadome działanie. Taki mam charakter i tyle, a moim nadrzędnym celem było wywalczenie tytułu mistrza świata.
Od lat jak bumerang powraca historia z bójki Michalczewskiego i Gołoty, która miała miejsce w latach młodzieńczych. Obecnie jednak ich stosunki są w zasadzie nijakie.
– Ostatni raz widziałem Andrzeja w 1996 roku. Pamiętam też spotkanie we Frankfurcie rok wcześniej. Wypiliśmy po lufce, Andrzej gratulował mi mistrzostwa, a ja jemu doradzałem w sprawie kolejnej walki – powiedział pan Dariusz, który przyznaje, że dużą rolę w rozdmuchaniu konfliktu odegrały media.
– Nasze niesnaski w dużej mierze były podsycane przez media. Jeden dziennikarz powiedział Andrzejowi, że ja coś wypaliłem o nim, potem mnie, że Andrzej powiedział coś na mój temat i tak się to toczyło. Tak powstała ta „wielka nienawiść”.