Czy przyszedł czas na zmianę warty w KSW? Takiego zdania jest Mamed Khalidov.
W miniony weekend byliśmy świadkami jubileuszowej gali KSW 100. Żadnym zaskoczeniem nie było, że w walce wieczoru wystąpił Mamed Khalidov. 44-latek z Arrachionu Olsztyn mierzył się i zwyciężył z Adrianem Bartosińskim, którego poddał balachą w 2. rundzie.
Khalidov od wielu lat jest jedną z flagowych postaci polskiej organizacji. Mamed wraz z Michałem Materlą, czy Mariuszem Pudzianowskim to najbardziej rozpoznawalne postaci KSW. Dużym czynnikiem takiego stanu rzeczy jest to, iż panowie byli pokazywani w otwartej telewizji, dzięki czemu trafili do szerszego grona odbiorców.
Mamed Khalidov: Staruchy powinny już odejść
Pochodzący z Czeczenii fighter wciąż ma w sobie sporo ognia, co widać było właśnie na ostatniej gali. Mamed zwyciężył z niepokonanym wcześniej Adrianem Bartosińskim, ale – choć był do takowego pojedynku przymierzany – nie zawalczy w najbliższych miesiącach o pas wagi średniej.
Khalidov na KSW 100 miał zmierzyć się z Pawłem Pawlakiem, który musiał wycofać się z powodu urazu. Mamed zapowiedział roczną przerwę od startów, ale w ostatnim czasie wzmógł się temat ewentualnego zakończenia kariery.
Goszcząc w programie Koloseum żywa legenda KSW przyznała, że nieuchronnie zbliża się czas zmiany warty. Postaci takie, jak on sam, czy wymienieni wcześniej Materla i „Pudzian”, powinny zostać zastąpione przez nowe gwiazdy.
– KSW co miesiąc galę robi. Są gwiazdy, młodzi, naprawdę fajni chłopacy. Jest w KSW już kilka gwiazd zbudowanych, młodych. Mówię ze swojego punktu widzenia, bo lubię oglądać tych chłopaków. Podoba mi się ich styl walki, styl bycia i tak dalej, więc uważam, że jesteśmy na takim poziomie, że staruchy powinny już odejść.
KSW ma pokaźny roster zawodników, a znakomitą robotę tak w klatce, jak i w mediach, wykonują takie gwiazdy, jak Arkadiusz Wrzosek, Robert Ruchała, Jakub Wikłacz, czy Adrian Bartosiński. W szeregach polskiej organizacji nie brakuje również zagranicznych gwiazd – Salahdine’a Parnasse’a, czy Phila De Friesa. Jest zatem kogo wykorzystać, choć trzeba przyznać, że potrzeba zdecydowanie większej promocji, by trafili oni wszyscy do szerszej grupy odbiorców, jak miało to miejsce w przypadku Mameda, czy „Pudziana”.