UFC

Charles Oliveira wierzy w powrót McGregora. „Porażka w taki sposób… k*rwa, to boli.”

Conor McGregor ma przed sobą długą rehabilitację przed powrotem do oktagonu. Irlandczyk złamał nogę w ostatnim pojedynku z Dustinem Poirierem na UFC 264. Na powrót „Notoriousa” liczy obecny mistrz dywizji lekkiej, Charles Oliveira.

„Mam nadzieję, że wróci”

Conor McGregor poddał się 3 godzinnej operacji złamanej nogi w nadziei na powrót do startów. Szef UFC, Dana White, zdradził natomiast, że spodziewa się kolejnego występu Irlandczyka w przeciągu roku. Charles Oliveira w rozmowie z MMA Fighting powiedział, że podoba mu się ta wizja:

– Mam nadzieję, że wróci w stuprocentowej formie i znów będzie robił show. Przyciąga dużo kasy i dużo robi dla tego sportu.

„Do Bronx” zwraca uwagę na siłę mentalną, jaką „Notorious” będzie musiał się wykazać po takiej kontuzji. Brazylijczyk wie co nieco o odbijaniu się od dna, bo sam czekał 10 lat na szansę walki o pas mistrzowski UFC.

– Jestem nowym Charlsem, piszę nową historię od czasu ostatniej porażki. Mam „inną głowę” i świeżego ducha, jestem dziś nowym człowiekiem. To, jak działa twój mózg, zależy tylko i wyłącznie od ciebie.

– Wszystko podlega jego myślom. Temu, jak bardzo tego chce. Zobaczymy, czy nadal chce walczyć.

Co by było, gdyby nie kontuzja

Po main evencie UFC 264 pojawiło się wiele spekulacji dotyczących nogi McGregora. Sam zainteresowany twierdził, że wyszedł do oktagonu już z kontuzją, a Dana White zdradził, że Irlandczyk prosił o występ z otaśmowaną kostką. Dustin Poirier natomiast uważa, że „Notorious” doznał urazu przy jednym z kopnięć na początku. Charles Oliveira zdaje się wierzyć w wersję Conora:

Sprawdź!  Jeszcze nie zadebiutował w UFC, a już grozi federacji! "Jak wyląduję w karcie przedwstępnej, to..."

– To wyglądało na coś, co miało podłoże już wcześniej. Jak obejrzysz jeszcze raz tę walkę to zobaczysz, że korzystał z wielu kopnięć od pierwszej sekundy. Być może to właśnie wtedy kontuzja się pogłębiła. To MMA, wszystko się może zdarzyć, ale to było przykre. Zostać znokautowanym, poddanym, da się to k*rwa przeżyć, ale porażka w ten sposób.. To boli.

Jednocześnie „Do Bronx” nie wierzy, że pojedynek i tak byłby przegrany przez „Notoriousa”. Gwoli przypomnienia, pierwsza runda była punktowana 10-8 na korzyść „Diamonda”.

To MMA. Ludzie mówią, że nie miałby szans, że byłby wycieńczony. Ale jako człowiek, który wykonuje ten sport: nie wiadomo, co stałoby się w drugiej odsłonie. Wystarczy jeden cios, kolano, cokolwiek i wówczas by wygrał.

Dustin odwalił kawał dobrej roboty. Sprowadził go, pracował łokciami z góry. I stała się kontuzja, co jest przykre dla widowiska. Gratuluję Poirierowi wygranej, tego jak to poprowadził. Ale uraz Conora wywołuje smutek.

Źródło: MMA Fighting

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.