Mistrz wagi półciężkiej UFC Jamahal Hill przekazał przykrą wiadomość. „Sweet Dreams” doznał poważnego urazu, który wyklucza go ze startów na najbliższe miesiące!
Amerykanin dość niespodziewanie otrzymał szansę na walkę o pas w styczniu bieżącego roku. Było to następstwem grudniowego main eventu Błachowicz vs Ankalaev, w którym niespodziewanie padł niejednogłośny remis, który nie wyłonił nowego mistrza. Wynik tego pojedynku rozzłościł Danę White’a, który już na konferencji prasowej zapowiedział, że stawką starcia Hill vs Teixeira będzie wakujący tytuł kategorii półciężkiej.
Amerykanin pokazał się na tle byłego championa w kapitalnym stylu i tym razem nie było wątpliwości. Wszyscy arbitrzy punktowali 44 – 50 i jednogłośną decyzją zwyciężył „Sweet Dreams”. Spodziewano się, że wkrótce do akcji powróci Jiri Prochazka i to on zmierzy się z Jamahalem Hillem. Prędko jednak do tego pojedynku nie dojdzie, ze względu na najświeższe informacje wprost od mistrza:
– Niestety doznałem kontuzji, zerwałem ścięgno Achillesa – powiedział w kilkuminutowym wideo na swoim kanale Amerykanin. – To jedna z rzeczy, które po prostu się zdarzają, ciężki uraz. Będę potrzebował operacji, potem rehabilitacji i innych rzeczy, które mnie wykluczają z walk na jakiś czas. Jak wiecie, szansę otrzymałem przez nieszczęście kogoś innego. Jiri Prochazka został mistrzem, doznał kontuzji i oddał pas, aby dywizja mogła iść do przodu. Aby ludzie mieli rozrywkę, aby upewnić się, że mają mistrza. I ja zrobię to samo.
To może oznaczać, że kolejny raz przed wielką szansą stanie Jan Błachowicz. Kibice doskonale pamiętają, jak w ubiegłym roku Cieszynianin wylatywał do Las Vegas na 3-rundowy eliminator z Ankalaevem, by po wylądowaniu dowiedzieć się, że walczy w 5-rundowym main evencie o pas. Były mistrz wagi półciężkiej już 29 lipca na UFC 291 zmierzy się z Alexem Pereirą, a ten pojedynek również miał wyłonić pierwszego pretendenta.