Bartosiński o motywacji trenera Pepłowskiego: „Celowo to powiedział, żeby mnie wk…wić”

Adrian Bartosiński w najnowszym wywiadzie przyznał, że obejrzawszy sceny z motywacją Dawida Pepłowskiego wywołały u niego ogromne wzruszenie. Przy okazji wyjaśnił, o co chodziło z rzekomym remisem po czterech odsłonach.
Popularny „Bartos” zaliczył udaną obronę pasa wagi półśredniej. Mistrz KSW podczas gali z numerem 105 w Gliwicach pokonał Andrzeja Grzebyka przez decyzję sędziów. Ta sztuka udała mu się pomimo poważnej kontuzji, której odniósł już w 1. odsłonie.
W końcowym rozrachunku kolosalne znaczenie miała motywacja Dawida Pepłowskiego, który zdołał wykrzesać ostatki sił z Bartosińskiego. Wypowiedź trenera łódzkiego Octopusa została opublikowana przez KSW, a Artur Mazur przypomniał je Adrianowi nim zaczęli wywiad w Klatka po klatce„
– Trochę łezka się… leciała, jak to oglądałem, nie powiem – przyznał niepokonany w dywizji półśredniej „Bartos”.
Adrian Bartosiński o motywacji trenera Pepłowskiego
Bartosiński przyznał z żartem, cytując Killerów 2-óch, że trener Dawid to osoba, bez której nie wyobraża sobie przyszłości.
– Lunch bez gitary to jak Lipski bez Siary! To jest tak Pepłowski – Bartosiński, Bartosiński – Pepłowski.
Adrian został też zapytany o to, które słowa head coacha Octopusa zapamiętał? Redaktor Mazur przytoczył wypowiedź z przerwy po trzeciej rundzie: „K…wa, ale nie jesteś tu, żeby było łatwo!”. Bartosiński przytaknął dziennikarzowi, ale najbardziej zapamiętał inne słowa:
– Najbardziej zapamiętałem, jak powiedział: rozumiem, że boli… Nie chcę przekręcić. A drugą, to jak w czwartej rundzie, jak mi powiedział „Ile razy mieliśmy 2-2?” – powiedział „Bartos”, który nie mógł przy tym powstrzymać się od uśmiechu.
Okazuje się, iż nie było to nawiązanie do żadnej walki, a do sparingów w Łodzi.
– Z Dawidem zawsze jest tak, że jak sobie sparowaliśmy czasami, to on celowo potrafił powiedzieć po czwartej rundzie, że jest 2-2. Żeby mnie wk…wić, zmotywować. Ja czasami mówię: Jak on te rundy liczy?! On mnie tak motywował, że ja zawsze tę piątą musiałem wygrać.
– Specjalnie mówił, że jest 2-2 i ja musiałem piątą wygrać. Zawsze robiłem wszystko, żeby w tej piątej wygrać. No i specjalnie to powiedział, „ile razy mieliśmy 2-2? Ile razy wygrałeś ostatnią rundę?”, no i tam powiedziałem: Zawsze. No i tak mnie zmotywował.
Ten prosty, acz kapitalny zabieg, faktycznie się opłacił. Bartosiński zaznaczył swoją przewagę w tej walce, dzięki czemu odniósł wygraną na kartach punktowych. Te wzbudziły niemałe kontrowersje – jeden z arbitrów punktował bowiem wszystkie odsłony na korzyść „Bartosa”. Sam mistrz odniósł się do tego w wywiadzie, który w całości możecie obejrzeć poniżej.