Nowy tymczasowy mistrz UFC nie chce nabijać czekać na kolejne wyzwanie. Tom Aspinall ma zamiar być aktywnym championem, choć nie wyklucza startów w innej dyscyplinie!
Brytyjczyk wystąpił w co-main evencie niedawnej gali UFC 295, gdzie spotkał się z Sergeiem Pavlovichem. Rosjanin przed tym pojedynkiem miał na koncie tylko 1. porażkę, a do tego znajdował się na fali 6. zwycięstw z rzędu przez KO. Aspinall poradził sobie z nim jednak bardzo szybko i znokautował go już w 69 sekund.
Tym samym Tom sięgnął po tymczasową koronę królewskiej kategorii wagowej. On sam uważa powinien być pełnoprawnym championem, a Jon Jones nie powinien zostać pozbawiony tytułu. Tak, czy owak Aspinall chce pozostać aktywny.
Brytyjczyk ma już plan na kolejne dwie walki. Gdyby to od niego zależało chciałby, aby najbliższym rywalem był Stipe Miocic. Następnie Tom miałby się spotkać w klatce z Jonesem. Co jednak jeśli UFC nie zapewni mu dostatecznej ilości pojedynków? Okazuje się, że Aspinall z chęcią spróbowałby swoich sił w boksie.
– Zróbmy to. Chcę pozostać aktywny w MMA, jestem zdrowy. Absolutnie, jeśli UFC się zgodzi, jestem chętny – powiedział w rozmowie z Fight Disciples były sparingpartner Tysona Fury’ego. – Myślę, że to bardzo dobry pomysł. Jeśli ktoś mnie zechce, to z chęcią to zrobię. Nie chcę długich przerw, właśnie wróciłem po rocznej spowodowanej kontuzją kolana. Wróciłem i, jeśli mogę tak powiedzieć, nieźle wyglądałem w ostatnich walkach.
– Jestem w bardzo dobrym położeniu. Nie chcę stać w miejscu i nie chcę wiecznie czekać na Jona Jonesa. Kto wie, czy on w ogóle wróci? Mogę walczyć z kolejnym pretendentem, albo w boksie. To świetny pomysł.