Paweł Jóźwiak zabrał głos w sprawie swojej wypowiedzi, w której uderzył w organizację KSW. Wyjaśnił, dlaczego wypowiedział tak mocne słowa.
Kilka tygodni temu Jóźwiak po ostatniej gali FEN odpalił się w rozmowie z dziennikarzami. Nie szczędził mocnych słów menedżerowi Arturowi Gwoździowi i zarzucił mu, że zniszczył karierę jednego z zawodników.
Natomiast pod adresem samej organizacji wypowiedział takie słowa:
– Nie ma problemu, że zawodnicy z FEN pójdą do UFC. FEN jest trampoliną do wielkich karier. Niech FEN będzie trampoliną do organizacji UFC. Ci wszyscy, którzy kalkulują, liczą dolary, niech zostaną w KSW. Niech tam się biją do usranej śmierci.
Teraz w ostatnim wywiadzie dla MMA-BNB wyjaśnił, że jednak zareagował zbyt mocno na transfery z FEN do KSW. Wytłumaczył również słowa o „zmarnowaniu kariery”, które dotyczyły Marcina Wójcika:
– Moje słowa może były za ostre, bo się zdenerwowałem na sytuację z Charzewskim, że KSW nie uszanowało tego kontraktu. No ale my mamy spór z Charzewskim i federacja KSW nie jest sądem, żeby rozstrzygać. Ustalenia były zupełnie inne, dopiero na dzień przed ogłoszeniem walki się zmieniły. Martin powiedział, że musi patrzeć na dobro organizacji i ogłasza Charzewskiego. Nasze rozmowy skończyły się fiaskiem. Jest spór i o nim będzie decydował sąd.
– Moje wypowiedzi były troszeczkę zbyt ostre. To, że Wójcikowi zrobiono krzywdę i niech się biją do usranej śmierci, nie miałem na myśli tego, że KSW to zła federacja, że nie ma rozwoju. Bardziej chodziło to Wójcika, jest w najlepszym momencie swojej kariery i myślę, że wygrałby 1-2 pojedynki i UFC by się po niego zgłosiło.