Roszkiewicz o zarobkach trenerów freak fightowych: „FAME zrobiło dobrą robotę”
Trener Robert Roszkiewicz w obszernym wywiadzie dla fansportu.pl wypowiedział się na temat freak fightów i tego, jak wpłynęły one na zarobki w świecie sportów walki.
Freak fighty kiedy wchodziły na rynek, były mocno krytykowane przez trenerów, profesjonalnych zawodników, dziennikarzy czy menedżerów. Przez ostatnie lata sporo się jednak zmieniło, a osoby, które były przeciwne tego typu wydarzeniom, same wzięły w nich udział.
Zawodowcy zdecydowali bić się m.in. dla FAME, High League, Clout MMA czy Prime Show MMA ze względu na bardzo atrakcyjne stawki i zazwyczaj znacznie łatwiejsze wyzwania niż w federacjach sportowych. Teraz Robert Roszkiewicz, który przygotowuje do walk m.in. Amadeusza „Ferrariego” Roślika wypowiedział się na temat zarobków wśród trenerów.
Przyznał, że zarabiają oni dobre pieniądze. Trzeba podkreślić, że tacy trenerzy jak Mirosław Okniński, Przemysław Szyszka czy Anzor Azhiev często do jednej gali przygotowują kilku freak fighterów.
– Trener musiałby mieć chyba ze stu takich zawodników, żeby wyjść finansowo dobrze. Wszyscy się śmiali z FAME, ale byli zawodnicy, którzy są teraz trenerami, wszyscy rozmawiają ze sobą. Ostatnio nawet rozmawiałem z jednym. Te 10 procent daje lepsze pieniądze, niż jak miał swoje walki.
Kiedy dziennikarz wspomniał o tym, że niektórzy trenerzy biorą aż 30 procent od zawodnika, Roszkiewicz przyznał, że są to wysokie stawki:
– 30 procent to się cenią, wszystko w zależności od kontraktu. Wiadomo, że ogólnie przyjęta stawka, tak ja słyszę, to menedżer bierze 10 procent, trener 10 procent. Może są tacy, co biorą 30. FAME zrobił dobrą robotę, ale zawodnicy powinni się lepiej przygotowywać.