Ferrari wywołał sztuczny konflikt? Szalony Reporter ujawnia: „Nie było żadnej spiny. Nie raz z nim gadaliśmy”
Wielu kibiców wątpi w rzetelność konfliktu pomiędzy Amadeuszem Roślikiem i Arkadiuszem Tańculą. Teraz głos w tej sprawie zabrał „Szalony Reporter”.
Pojedynek pomiędzy „Ferrarim” i „Aroyem” będzie main eventem wrześniowej gali FAME 19. Wcześniej nie było złej krwi, jeśli chodzi o tych freak fighterów, jednak po ogłoszeniu starcia sporo ostrych słów padło ze strony Amadeusza. Jego rywal też nie pozostawał dłużny i odpowiedział na ataki.
Roślik nawet rozpoczął awanturę podczas programu cage, machając rękami przed twarzą przeciwnika. Sporo jednak brakowało, by uderzył Tańculę i wydawało się, jakby w ogóle nie chciał zrobić mu krzywdy, a jedynie wzbudzić zainteresowanie kibiców.
Fani freak fightów są już jednak wyczuleni na takie zachowania i z łatwością zauważyli, że „Ferrari” próbuje poddymić. Do sprawy odniósł się „Szalony Reporter”, który na swoim kanale zdradził, że jeszcze niedawno przy okazji różnych gal freakowycyh Tańcula normalnie rozmawiał z Amadeuszem i nie było pomiędzy innymi żadnego konfliktu:
– „Ferrari” na tym cage’u wjechał w niego tak, żeby go nie uderzyć. Nawet, jakby stał w miejscu. (…) Kolejny konflikt z du*py. „Ferrari” go wymyślił. Tam nie było żadnej spiny. Ja sam byłem świadkiem, przecież po tych galach z Arkiem chodziłem, siedzieliśmy obok, podchodziliśmy i gadaliśmy nie raz z „Ferrarim”.