UFC

Israel Adesanya cieszy się na walkę z Alexem Pereirą. „W końcu ktoś mnie będzie atakował!”

Jeszcze w tym roku zobaczymy hitowe starcie o koronę kategorii średniej! Israel Adesanya stanie do kolejnej obrony pasa mistrzowskiego w starciu z dobrze sobie znanym Aelxem Pereirą.

Brazylijczyk stoczył dopiero 3 pojedynki w UFC, a w jego całej karierze zawodowca w MMA było to 7 starć. Po imponującym KO latającym kolanem na Andreasie Michailidisie i pewnej wygranej przez decyzję z Bruno Silvą przyszedł prawdziwy sprawdzian. Niesklasyfikowany przed UFC 276 w rankingu wagi średniej Pereira spotkał się z fighterem z TOP 10 – Seanem Stricklandem.

Popularny „Tarzan” nie poradził sobie lepiej od poprzedników. „Poatan” jeszcze w 1. rundzie znokautował w sposób naprawdę brutalny. Po tym skończeniu wszyscy kibice i eksperci wiedzieli, co zaraz nastąpi – trylogia z Israelem Adesanyą o pas mistrzowski wagi średniej UFC.

Zawodnicy mierzyli się wcześniej w kickboxingu, gdzie Alex Pereira wygrywał dwukrotnie – raz przez decyzję i kończąc Nigeryjczyka w rewanżowym pojedynku. Właśnie to drugie starcie było ostatnim w tej dyscyplinie dla „The Last Stylebendera”, który już 4 miesiące później na stałe zajął się MMA.

Sprawdź!  Kolejna szansa dla Gamrota? Duży problem organizacji przed UFC 302!

Teraz już wiemy, że starcie Adesanya vs. Pereira odbędzie się na UFC 281 w Madison Square Garden w Nowym Jorku 12 listopada. W rozmowie z ESPN Sports Center Nigeryjczyk wyjaśnił, dlaczego zdecydował się dać szansę Brazylijczykowi w zaledwie czwartej jego walce pod banderą największej federacji MMA na świecie:

Zawsze decyduję się na tego gościa, z którym nikt nie chce walczyć. Na tego, od którego wszyscy uciekają. Ja wychodzę mu na przeciw. Nie uciekam od ognia i tym razem nie jest inaczej.

Nie zacząłem planować zemsty po tym, jak pokonał mnie w Brazylii [KO Pereiry na Glory of Heroes 7]. Nie przykuwam uwagi do tego typu rzeczy. Wszechświat ułożył nasze drogi i dał mi cudownego alley oopa, a ja zrobię dzi*ce wsada.

Federacja miała twardy orzech do zgryzienia w kwestii kolejnego oponenta dla Adesanyi. Z pierwszej czwórki rankingu Nigeryjczyk pokonał każdego fightera, a Roberta Whittakera i Marvina Vettoriego aż dwukrotnie. Derek Brunson został znokautowany, a Jared Cannonier zdominowany na UFC 276 w pojedynku, o którym każdy woli zapomnieć.

Sprawdź!  Byli zawodnicy KSW zawalczą w Paryżu! Face to face przed galą UFC w stolicy Francji [WIDEO]

Cieszę się, że w końcu nie stanie naprzeciwko mnie koleś, który po pierwszej i drugiej rundzie pomyśli „k***wa, nic mu nie zrobię” i przejdzie do defensywy. Cieszę się, że w końcu ktoś będzie mnie atakował. Że ktoś będzie chciał mnie skończyć. Zrobił to już przecież w kickboxingu.

Jak dla mnie, pytanie brzmi: kto kogo znokautuje? Nie przekonasz się, jeśli nie zobaczysz tego na żywo.

Jakub Hryniewicz

Wielki fan Arsenalu i UFC, dla którego gotów jest zarwać każdą noc. Lubię merytoryczną dyskusję, dobrą kuchnię i długie spacery. Najbardziej jednak kawę, która wiernie towarzyszy przy stukaniu w klawiaturę.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.