
Przed kilkoma dniami viralem w sieci stał się Artur Szpilka, który spontanicznie podczas mszy poprosił wiernych o modlitwę za Michała Cieślaka, który sięgnął po pas WBC. Nie zabrakło głosu krytyków, którym były pięściarz odpowiedział.
Miniony weekend był gorzko-słodki dla polskiego boksu. Najpierw Maciej Sulęcki nie zdołał powstrzymać niepokonanego Francuza i został znokautowany już w 1. rundzie starcia o tymczasowy tytuł WBC.
Kilkadziesiąt godzin później zaś Michał Cieślak sięgnął po pas tejże organizacji w kategorii cruiser. Kolokwialnie mówiąc „podjarany” tym sukcesem Artur Szpilka spontanicznie poprosił w kościele wiernych o modlitwę za nowego polskiego czempiona.
— Artur Szpilka (@szpilka_artur) June 29, 2025
Artur Szpilka odpowiada krytykom
Jak to często bywa, po spontanicznej akcji Szpilki pojawiły się głosy krytyków. Wielu skupiło się na tym, że zawodnik KSW pojawił się w kościele w stroju uznawanym za nie do końca odpowiedni (krótkie spodenki). To jednak nic, wszak „Szpila” przerwał księdzu mszę!
Artur Szpilka skomentował to wszystko w rozmowie z Faktem:
– Oglądałem walkę Michała o godz. 4:30. Później nie mogłem spać, więc włączyłem sobie jeszcze UFC. Skończyłem oglądać około 7:00, a później mi się przysnęło. Przez co chwilę spóźniłem się na mszę świętą do kościoła. Zawsze jestem około 30 minut przed mszą. Jest to już taka tradycja, ponieważ przed nabożeństwem zawsze wstępuję na kawę do księdza Wojciecha Drozdowicza, który jest moim wieloletnim przyjacielem – opowiadał.
– Co do samej sytuacji, wszedłem na ambonę i poprosiłem księdza Wojciecha o to, żebyśmy pomodlili się wspólnie z pozostałymi wiernymi za Michała, który właśnie zdobył mistrzostwo świata w boksie – kontynuował.
– Gdy ksiądz skończyć wymieniać za kogo się modlimy, wtedy wkroczyłem i poprosiłem o wspólną modlitwę. Wojtek sam oddał mi głos i poprosił, żebym powiedział, za kogo się pomodlimy. Kto ma wiedzieć, ten wie, że to było bardzo miłe i ujmujące – wyjaśnił Szpilka, zaznaczając, że ksiądz nie był oburzony. – Oczywiście znaleźli się „Polaczki”, którzy powiedzieli, że przerwałem księdzu mszę. Uważam, że była to fajna i spontaniczna akcja.
– Nie zrobiłem nic złego, wręcz przeciwnie. Poprosiłem kolegę, który stał obok mnie w kościele, żeby to nagrał, bo początkowo chciałem nagranie wysłać tylko Michałowi. Później stwierdziłem, że wrzucę to do sieci, niech ludzie wiedzą, że kościół to nie tylko świątynia, ale także miejsce, w którym można być sobą.
W temacie tym wypowiadali się też duchowni, którzy zaznaczyli, iż Artur Szpilka nie przekroczył żadnych granic.